Haga na jeden dzień

Czwartek zapowiadał się już od kilku dni deszczowo i pochmurnie. Jak na tygodniowy wyjazd to jeden taki dzień to nic dziwnego. W sumie całkiem do przyjęcia. Uznaliśmy, że Haga oraz muzeum naszego ulubionego artysty Mauritsa Eschera, to świetny pomysł. Po półtora godziny wędrówki po uliczkach, w okolicach centrum, przegoniła nas mżawka. Muszę jednak stwierdzić, że miasto ma swój urok. Część handlowa jest rozległa, ale nawet tam można spotkać bardzo ciekawe, historyczne pasaże. Miasto ma mnóstwo terenów zielonych i świetne place zabaw. Dodatkowo warto wybrać się na plażę do dzielnicy Scheveningen, do której z centrum trzeba dojechać tramwajem, znajdziecie tam piękną promenadę, molo i latarnię.

Co jeszcze robiliśmy w Holandii przeczytasz tutaj>>>

Niezwykły świat grafik Eschera

Muzeum Eschera znajduje się w fantastycznym budynku – pałacu królowej matki Emmy, w którym zamieszkała po tym jak przestała już być regentką swojej córki Wilhelminy. Dzięki temu mamy dwa w jednym – przegląd prawie wszystkich prac genialnego grafika oraz wgląd w dom członka rodziny królewskiej. Jest też atrakcja dla dzieci – quest po angielsku, za którego wypełnienie jest nagroda w postaci naklejek z motywami z wystawy.

Pierwsze piętro to początki szukania własnego stylu przez artystę. Na drugim znajdujemy jego najbardziej znane dzieło Metamorfoza oraz inne prace wykorzystujące samodzielne odkrycia matematyczne. Można też obejrzeć film o życiu artysty które, szczególnie w dzieciństwie, nie było usłane różami. Ciekawa jest inspiracja klatką schodową szkoły, w której strasznie nudził się i której szczerze nienawidził Escher. Swoją droga to znamienne jak bardzo niewydolne są systemy edukacyjne we wspieraniu rozwoju talentów swoich uczniów.

Na ostatnim pietrze, gdzie kiedyś mieszkała służba i na które wchodzi się boczną, wąską klatką schodową można eksplorować iluzje z dzieł artysty. Do najciekawszych nalezy pomieszczenie, gdzie osoby małe wydaja się wielkie i na odwrót. Jest też pomieszczenie z multimedialnymi stanowiskami, więc zaplanujcie sporo czasu.

Ceny biletów i godziny wstępu znajdziecie tutaj>>>

Na zakończenie wycieczki udaliśmy się jeszcze na frytki czyli ulubione danie Holendrów z majonezem w pięciu smakach i bułkę ze śledziem.

Haga praktycznie

Najczęściej turyści wyruszają na spacer po administracyjnej stolicy Holandii z Haag Central – wielkiego centrum przesiadkowego. W jednym miejscu znajdziecie pociągi , metro, autobusy i tramwaje, które ruszają z różnych peronów często umieszczonych jeden na drugim. Z dworca dzieli Was kilka minut spaceru do części biznesowo-sklepowej, a kilkanaście od historycznej i parków. Generalnie większość atrakcji jest w pieszej odległości. Jedynie słynny budynek Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości oraz plaża dzielnicy Scheveningen wymaga podjechania tramwajem. Z Haagi tramwajem dojedziecie również do Delft, a autobusem do Wassenaar. My właśnie w ten sposób przyjechaliśmy do Hagi, ale muszę powiedzieć, że bilety kosztowały nas bardzo dużo, a dla dzieci powyżej 4 lat nie ma zniżki, płacą cały bilet. W sumie zapłaciliśmy 13 Euro w jedną stronę za trzy osoby. Być może system P+R wyszedłby taniej.