Home RegionDolny Śląsk Wrzosowa Kraina. Przemkowski Park Krajobrazowy

Wrzosowa Kraina. Przemkowski Park Krajobrazowy

by Podroże z Mamą i Tatą

Po wizycie w Lüneburger Heide w północnych Niemczech bardzo chciałam zobaczyć wrzosowiska na Dolnym Śląsku. Największe znajdują się w Przemkowskim Parku Krajobrazowym, którego okolice zwane są też Wrzosową Krainą.

Wrzosowiska Przemkowskie to teren znajdujący się pod ochroną. Kiedyś znajdował się tutaj poligon. Obecnie można na przełomie sierpnia i września podziwiać pięknie kwitnące wrzosowisko otoczone borem sosnowym. Latem okoliczne lasy są pełne jagód, a jesienią grzybów. Są to świetne tereny na rowery, szczególnie, że lasy są duże, a ścieżki płaskie i szerokie. Znajdziecie też takie fajne smaczki, na chwilowy postój, jak bunkier w Wilkocinie (dwupoziomowy schron dowództwa północnej grupy wojsk Armii Radzieckiej) i wieżę obserwacji ptaków koło Ostaszowa. Totalnie niesamowitym jest za to nieistniejąca już wzorcowa osada drwali, która została zbudowana w latach 30tych XX wieku na planie koła. Tutaj zobaczycie zdjęcie>>>

Wrzosy są, ale też sporo piachu na drodze.

Rowerowe Love po Wrzosowej Krainie

Wybraliśmy się zatem na rowery w poszukiwaniu wrzosowisk i okazało się, ze znalezienie pięknych krzewów na poboczu dróg przeciwpożarowych nie stanowi problemu, ale nie o to nam chodziło. Gdzie te wrzosowisko?

Zatem, aby zobaczyć wrzosowisko najlepiej udać się do Trzebienia i ulicą Spacerową pojechać cały czas prosto nawet jak skończy się asfalt. Tutaj parkujemy na leśnym parkingu i idziemy dalej drogą. Wrzosowisko jest blisko i można je obejść w 30 minut.

Na rowery pojechaliśmy do Piotrowic koło Przemkowa, gdzie znajdziecie regularny parking z mapami i wiatą turystyczna. Ruszyliśmy czerwonym szlakiem i już po chwili natknęliśmy  się na resztki Dębu Chrobry, który po 750 latach w 2014 stanął w płomieniach, szczęśliwie nie spłonął ( gasiło go 13 wozów bojowych), ale niestety nie ma w nim objawów życia. Trasa szlakiem czerwonym dla rowerzystów okazała się bardzo różnorodna. Była szeroka gruntowa droga , błoto, trawa, żwir i niestety również piach . Sorki, ale nie lubię jeździć po piachu, bo to kończy się pchaniem roweru. Z trzy razy się zgubiliśmy – trasa jest słabo oznakowana i ostatecznie uratowała nas mapa z numerami podziału lasu i kompas.

Mapa z podziałem lasu gospodarczego na sektory. Przyda się podczas jazdy rowerem.

Wnioski są takie, że na rowery w tej okolicy koniecznie zróbcie zdjęcie mapy z podziałem lasu. Jest to teren lasu gospodarczego i na każdym kwartale są słupki z numerami, dzięki temu bez problemu można zlokalizować się na mapie. Potem trzeba wybierać najfajniejsze, dobrze ubite drogi i od czasu do czasu zlokalizować się na mapie za pomocą tych słupków.

IMGP3622Rezerwat „Torfowisko Borówki”

Nie trudno tutaj dotrzeć. Wystarczy w miejscowości Gromadka skręcić do Borówki i zaparkować na leśnym parkingu, z którego szlak czerwony, pieszy i szlak rowerowy poprowadzą nas wprost na ścieżkę edukacyjną dookoła torfowiska.
Część ścieżki prowadzi szeroka, leśna droga, gdzie niewielkim urozmaiceniem jest kładka, która prowadzi nas do tak zarośniętego torfowiska, że trzeba jego obecności się domyślać.
IMGP3614Na ścieżce są też tablice informacyjne, ale muszę przyznać, że ktoś nie wykazał się szczególną fantazją, gdyż są pełne suchej wiedzy botanicznej. Znacznie ciekawiej zrobione są tablice na torfowisku koło Zieleńca (o którym piszemy tutaj>>>).
Ścieżka w pewnym momencie skręca na groblę pomiędzy stawami, które powstały podczas eksploatacji torfu. Sześć stawów ma charakterystyczny prostokątny kształt, który najlepiej widać ze szczytu niewielkiej wieży obserwacyjnej.
Spacer po torfowisku zajmuje maksymalnie godzinę i nie jest specjalnie interesujący, szczególnie jeżeli widzieliście już inne podobne miejsca. Natomiast może być miłym przerywnikiem podczas wycieczki po okolicy i odkrywaniu miejscowości, których zabytki opowiadają trudną historię Dolnego Śląska.
 
IMGP3605

Osła i niezwykły pałac

Niewielka miejscowość Osła, która należała do rodziny von der Ossel, kryje popadający w ruinę pałac. Budynek jest zaskakujący, gdyż przypomina sanatorium z wieżyczką, zegarem i ślicznymi, drewnianymi balkonami. Widać, że dach był częściowo wymieniony, ale teren jest zarośnięty i niezabezpieczony.
IMG_5116
Renesansowe płyty nagrobne właścicieli tutejszych dóbr znaleźliśmy na cmentarzu. To jedyne przedwojenne nagrobki, które się zachowały. Reszta została zaorana. Nie jest to na Dolnym Śląsku wyjątek. Niemieckie cmentarze dewastowano, w najlepszym wypadku wywracając nagrobki.

Przedwojenne Aslau

Również, znajdujący się w centrum wsi, pomnik upamiętniający mieszkańców, którzy zginęli podczas wojny prusko-francuskiej w XIX wieku, był komuś solą w oku. Pracowicie skuto imiona i nazwiska mężów i synów, którzy pochodzili z Aslau, a do pruskiego wojska zaciągnęli się z mniej lub bardziej własnej woli. Stojący obok, niezbyt piękny betonowy monument, to znów pamiątka po mieszkańcach, którzy swoje życie stracili w I Wojnie Światowej. Dziś farba, którą pokryto imiona żołnierzy powoli się łuszczy i odkrywa, to co chciano nieudolnie zakryć.
Szczerze mówiąc nie rozumiem czemu nie możemy przyznać, że ziemia ta ma bogatą historię, której nie tworzyli nasi przodkowie. Co złego jest w uszanowaniu pomników, które upamiętniają ludzką tragedię poprzednich mieszkańców tych ziem? Wielu mężczyzn, było zmuszonych udać się na wojnę, która nie była „ich” i pozostawiało swoich bliskich na zawsze.
IMG_5120.jpg

Skute imiona mieszkańców przedwojennego Aslau.

W najlepszym stanie znajduje się ogromny,  klasycystyczny kościół z 1826 roku, który wybudowano po wielkim pożarze wsi. Tutaj nad wejściem znaleźliśmy napis w języku niemieckim, który mówi o jego powstaniu. Jakimś cudem nikt ich nie skuł ani nie zatarł.

Mówiąc o Osłej nie można zapomnieć o mrocznych wydarzeniach z czasów II Wojny Światowej. Poza lotniskiem znajdowała się tutaj filia obozu koncentracyjnego Groß-Rosen, w której prowadzona była produkcja podzespołów do myśliwców nocnych FW Ta-154. Do dziś można zauważyć na terenie po lotnisku tory, które kładli więźniowie.
 
IMGP3625

Chocianów

Zwiedzając Wrzosową Krainę koniecznie zajrzyjcie na chwilę do Chocianowa. Miasteczka na Dolnym śląsku często kryją szkaradne, socrealistyczne bloki wepchnięte w sam środek rynku, pomiędzy zabytkowe budynki. Chocianów jakimś cudem uchował się, a jego niewielki rynek to malutka perełka.
IMG_5131
Zajechaliśmy tutaj przez przypadek, w poszukiwaniu kolejnych ciekawych zamków i pałaców Wrzosowej Krainy, a odkryliśmy zadbany ryneczek z niskimi kamienicami i kościołem w centrum. Zaskakującym momentem w historii miasta jest fakt, że po spaleniu w XVII wieku przez przez wojska katolickiej armii cesarskiej Albrechta Wallensteina, na 15 lat Chocianów przestał istnieć!
Moją uwagę przykuła tabliczka, znajdująca się na wieży kościoła. Mówi ona o rozstrzelaniu w tym miejscu podczas II Wojny Światowej trzech Francuzów. Tabliczkę ufundował ich kolega z niewoli, który przetrwał.
Obok jest duży park, który był kiedyś przypałacowy. Park jest rewitalizowany, ale niestety znajdujący się w nim pałac już nie. Podobno przed wojną był tutaj ozdobny ogród z fontannami, tarasami i rzeźbami, ale nie przetrwały PRLu.
Ogromna bryła barokowego pałacu, budynek zarządcy oraz stajnia z wozownią powoli popadają w ruinę. Są zabezpieczone i czekają na właściciela ze wspaniałym pomysłem na wykorzystanie wielkiego, zabytkowego terenu i dużym workiem pieniędzy. Ciekawe czy się doczekają?
IMG_5128

Modła – pałac którego nie ma

Gdy się ogląda zdjęcia z pałacu w Modłej to oczy robią się jak dwa spodki. Piękny budynek z podjazdem, po którym spacerują pawie. Półkoliste wieżyczki w narożach, kartusze nad wjazdem z herbami rodów rycerskich. To był duży folwark z reprezentacyjnym pałacem. Co się z nim stało? Zniknął?

Jest to tym bardziej zaskakujące, że pałac przetrwał wojnę w dobrym stanie. Stał się niestety własnością PGRu. O ile zabudowania folwarczne i spichlerz były potrzebne, o tyle pałac popadał w ruinę, aż został rozebrany (!) w latach 70tych. Pozostały po nim przyziemia.
Gdy zaparkujecie koło kościoła w Modłej, to z całego założenia można zobaczyć tylko bramę i wielki spichlerz oraz budynki gospodarcze. Teren jest prywatny i ogrodzony. Ciekawe czy właściciel ma na niego pomysł. Jeżeli tak, to szczerze mu kibicuję, aby się udało.
Ciekawy jest również kościół i cmentarz. Ten opowiada dwie zupełnie inne historie.  Z tyłu za kościołem znajdziecie szarą bryłę grobowca rodziny von Rittbergów. Gdy zaglądamy przez kraty widać nie tylko miejsce po skutych płytach nagrobnych, ale też otwarte kryptę, do której składano sarkofagi. Boję się myśleć, co z nimi zrobiono. Złodzieje grobowców w poszukiwaniu złota i kosztowności nie wahali się wyciągać zwłoki z sarkofagów.
Na cmentarzu wiele nagrobków pochodzi z lat 70tych i jest pisanych cyrylicą.
W tutejszych jednostkach wojskowych żyło, z całymi rodzinami, pełno Rosjan. Część z nich została tutaj pochowana. Obecnie kościół wzniesiony przez protestantów służy katolikom i kościołowi prawosławnemu.
IMGP3595.JPG

Grobowiec rodziny von Rittbergów

To oczywiście nie wszystkie ciekawe miejsca, które można zobaczyć we Wrzosowej Krainie i musimy tutaj jeszcze wrócić, aby móc uzupełnić nasz wpis.

0 comment
4

You may also like

Chętnie się dowiem co sądzisz o tym wpisie. Dodaj swój komentarz!

Ta strona używa ciasteczek w celach statystycznych. Jako blog podróżniczy Podróże z Mamą i Tatą dbamy o ochronę danych naszych czytelników. Wasze dane nigdy nie będą narażone na umyślne niebezpieczeństwo. Nie są one sprzedawane ani przekazywane podmiotom trzecim. Polityka prywatności obowiązuje wszystkie osoby odwiedzające nasz serwis. Szczegóły poznasz w naszej polityce prywatności. Jeżeli nie wyrażasz zgody możesz zrezygnować. Zgadzam się Dowiedz się więcej

Polityka prywatności i ciasteczek
%d bloggers like this: