Miasto pomiędzy kopalnią soli, a jeziorem ma niewiele miejsca. Wciska się pomiędzy skały a brzeg jeziora. Budynki są zbudowane w amfiladzie, tak że wędrując ulicami zaglądamy do okien na pierwszym piętrze budynków, które są pod nami. Takie umiejscowienie było zapewne wielkim wyznaniem dla jego budowniczych i mieszkańców lecz dziś jest atutem, gdyż miasteczko zawdzięcza mu swoją malowniczość. W sumie budynki w Hallstatt są podobne jak w całym regionie – duże balkony i spadziste dachy. Część z nich jest głównie z drewna, a część jest murowana. Mały trójkątny ryneczek z fontanną i kolumną jest uroczy, ale nie wyróżnia się urodą od innych placów w sąsiednich miasteczkach jak St Wolfgang czy St Gilgen. Hallstatt jest bajkowe dzięki turkusowemu jezioru, do którego z łatwością można zejść, oraz otaczającym górom. Pomimo setek tysiącom turystów, którzy przybywają tutaj co roku, nie utraciło swojego uroku.
Białe złoto Hallstatt
Sól wydobywano tutaj już siedem tysięcy lat temu. Już w tak odległych czasach ludzie rzeźbili setki kilometrów tuneli w głąb góry w poszukiwaniu „białego złota”. The Salzwelten jest najstarszą kopalnią soli na świecie.
Do kopalni dostajemy się z miasteczka kolejką szynową, ponieważ wejście znajduje się ponad Hallstatt. Po zakupieniu biletów w wielkiej szatni dostajemy biały strój (na szczęście jest wiele rozmiarów), który zakładamy aby ochronić nasze codzienne ubranie. Oprowadzanie odbywa się w grupach z przewodnikiem. Po wędrówce tunelami zjeżdżamy ślizgawką o długości 64 metrów , która kiedyś służyła górnikom do szybkiego przemieszczania się po kopalni. Jest to świetna atrakcja dla dzieci. Przewodnicy opowiadają historię „Człowieka z soli”, górnika, który zginął tutaj w pierwszym stuleciu przed naszą erą, a jego doskonale zakonserwowane zwłoki znaleziono w XVIII wieku. Wygląda prawie jakby zasnął – zachowały się jego skóra, włosy i strój. Nad jeziorem, które znajduje się w głębi góry oglądamy pokaz światło i dźwięk. Z kopalni wyjeżdża się kopalnianą wąskotorówką tak wąską, że siadamy na niej okrakiem. Wisienką na torcie jest platforma widokowa, z której rozciąga się piękny widok na miasteczko i jezioro. Jeżeli nie widzieliście już takiej kopalni np. pod Salzburgiem to zdecydowanie warto.
Kultura Hallsztacka
W połowie XIX wieku znaleziono tutaj ogromne cmentarzysko z epoki żelaza. Zaskoczeni archeolodzy stwierdzili, że groby są bogato wyposażone w pięknie zdobione miecze i ceramikę. Co więcej wszystko wskazywało na intensywną wymianę gospodarczą na dużym terenie. Naukowcy stwierdzili, że mają do czynienia z kulturą o dużym wpływie, którą nazwano od miejsca pierwszego odkrycia kulturą hallsztacką. W samym centrum miasteczka znajduje się muzeum Welterbemuseum Hallstatt, gdzie można przenieść się w czasie o 7 tysięcy lat do początku wydobycia soli w okolicy. Historia miasta została tu opowiedziana z wykorzystaniem animacji, modeli i prezentacji 3D. Można też zobaczyć dużą kolekcję artefaktów typowych dla kultury hallsztackiej .
Spacer po Hallstatt
Planując wizytę w Hallstatt koniecznie przyjedźcie tutaj wcześnie rano. My raz przyjechaliśmy około godziny 16stej i cudem znaleźliśmy ostatnie miejsce na parkingu, gdzie zapłaciliśmy 3,5 Euro za godzinę. Zmarnowaliśmy też mnóstwo czasu na poszukiwaniu tego miejsca. Tłum przelewał się główną promenadą i rozlewał na sąsiednie uliczki. Nie sposób się było dopchać do ulubionych punktów widokowych.
Wróciliśmy dwa dni później rano. O 8mej bez problemu zaparkowaliśmy na darmowym parkingu przy kąpielisku. Stąd jest około 20 minut marszu chodnikiem wzdłuż ulicy do centrum miasteczka. Po drodze mijamy bardzo przyjemny plac zabaw z tyrolką, ślizgawkami i huśtawkami, gdzie bawi się mnóstwo dzieci różnych narodowości. Jest tutaj również zejście do jeziora, gdzie można swobodnie pływać. Warto też skorzystać z jedynej darmowej w okolicy toalety (te, za które trzeba zapłacić, to koszt 50 centów, które trzeba mieć w jednej monecie, bo wrzuca się je do maszyny).
Czy warto być na światowej liście UNESCO?
Spacer po centrum Hallstatt zaczyna się na parkingu dla autokarów, z których wysypują się setki turystów z całego świata. Od kiedy miasteczko jest na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO przeżywa oblężenie turystów z Chin i Japonii. Widok Japonki w austriackim stroju ludowym pozującej do zdjęć nie jest rzadki. Chińczycy są tak zafascynowani tym miejscem, że wybudowali jego kopię u siebie, dla tych, którzy nie mogą zdobyć wizy do Europy. To, że bycie na liście UNESCO może być dopustem bożym widać na licznych tablicach, gdzie prosi się o ciszę, nie wchodzenie do ogrodów i szacunek dla prywatności mieszkańców. Ciężko musi być tutaj mieszkać nawet gdy się żyje z turystyki.
Podczas spaceru warto najpierw przejść się wzdłuż promenadą, gdyż ta zapełnia się ludźmi najszybciej, a potem wejść po schodach na górę do kościoła i iść górnymi uliczkami, skąd są ładne widoki i zdecydowanie mniej ludzi.

To pnące się drzewo to grusza.
Pnąca się grusza?
Na rynku ciekawostką jest budynek, po którym pnie się grusza. Pnące się po budynkach winorośl i winobluszcze już widziałam, ale drzewo gruszy? Na dodatek w sierpniu na drzewie wisiały soczyste owoce. Nie jest to jedyne miejsce, gdzie potem wypatrzyłam pnące się grusze na ścianie, ale tutejsze jest wyjątkowo dorodne.
Wizytę w Hallstatt warto zaplanować na cały dzień – popłynąć stateczkiem wycieczkowym, odwiedzić muzeum kultury hallsztackiej, popływać w jeziorze, przespacerować się po miasteczku i oczywiście zwiedzić kopalnię soli.
Gdzie nocować?
Mnóstwo osób pyta mnie, gdzie nocować w tych okolicach. Nie da się ukryć, że Austria jest droga. Najtańszą formą są jak zwykle liczne campingi o wysokim standardzie i wielu dodatkowych atrakcjach. My najczęściej szukamy pokoi z aneksem kuchennym, albo chociaż z dostępem o kuchni, gdyż samodzielne gotowanie pozwala nam zaoszczędzić na jedzeniu. Na dodatek trudno nam jest znaleźć miejsce, gdzie gotowano by tak jak lubi zjeść nasza córka, więc najbezpieczniej jest móc przyrządzić własne. W sumie gdy się poszuka czegoś w mniej popularnych miejscowościach, to tydzień dla dwójki dorosłych z dzieckiem kosztuje między 2-3 tysiące złotych. Nad Bałtykiem potrafi być drożej 😉
Najbliższym naszemu ideałowi są zatem apartamenty takie jak znajdujący się w Sankt Wolfgang Russbachbauer. Dom w stylu alpejskim, wyłożony drewnem, z ogrodem i piękną okolicą. Do tego aneks kuchenny w pokoju i przystępna cena. Na miejscu niezwykła atrakcją jest Schafbergbahn, czyli wąskotorówka zebata, która pnie się na szczyt góry.
Pensjonat Tilly w miesjcowości Niederöblarn jest bardzo dobrze usytuowany – trzy godziny jazdy autostradami z Wiednia, z cudownym widokami na Alpy, znajduje się w pobliżu lodowca Dachstein oraz płaskowyżu Tauplizalm. Do Hallstatt jest już trochę dalej, ale nadal można spokojnie sobie stąd zrobić jednodniową wycieczkę. Budynek ma ogromne, ukwiecone latem, balkony. Sauna i niewielki basen są dodatkowym atutem.
O ile w samym Hallstatt nie ma co szukać noclegu w sensownej cenie, o tyle w pobliskim Gosau już jak najbardziej. Widoki są jak wszędzie w tym regionie fantastyczne. Zaś w Gasthof Brandwirt mnie osobiście ujęło tradycyjne wnętrze i dopasowane do domu meble.
Jeżeli chcesz nam podziękować za naszą pracę nad blogiem, inspiracje do podróży i piękne zdjęcia, to możesz to zrobić rezerwując jakikolwiek nocleg za pomocą linków do booking z naszej strony (zarówno ze strony głównej jak i poszczególnych wpisów).
W okolicy koniecznie odwiedźcie Jaskinię Lodową i szczyt Krippenstein.
3 komentarze
Bylam w Hallstatt wiosną. Przepiękne miasteczko- bardzo malownicze i urokliwe. Byłam tam już wczesnym rankiem, lecz niestety nie ominęłam tłumów, przede wszystkim japończyków/Chińczyków. Spędziłam tam niemal cały dzień i nadal mam przed oczami tamte krajobrazy. Pozdrawiam serdecznie!
Namówiliście mnie na wyjazd! 😛
Myślę, że będzie Pan zadowolony. Piękne miejsce!