Home EuropaAustria Jaskinia Lodowa i szczyt Krippenstein. Austria z dzieckiem

Jaskinia Lodowa i szczyt Krippenstein. Austria z dzieckiem

by Podroże z Mamą i Tatą

Atrakcje austriackich Alp

W Austrii jest niesamowita ilość wyciągów, które zawiozą Was na rozliczne szczyty. Który wybrać? Szczególnie, że ceny są porażające i za bilet rodzinny można zapłacić nawet 100Euro! Po szczegóły zapraszam tutaj>>>

My zdecydowaliśmy się na wjazd na Krippenstein (2100 m.n.p.m) w regionie Dachstein. To co nas przekonało to, poza zniewalającymi widokami, możliwość wejścia do Jaskini Lodowej (Rieseneishöhle) oraz bliskość Hallstatt. Zatem po kolei.

Po dojechaniu do Obertraun, gdzie znajduje się dolna stacja kolejki, z łatwością znajdujemy parking i szczęki nam opadają, gdyż zarówno samochodów jak i ludzi do kas jest multum. W sumie nic dziwnego jest połowa sierpnia, czyli szczyt sezonu. Gdybyśmy się tutaj stawili o 9 tej rano, to nie byłoby problemu, ale my mieliśmy ochotę na spokojną poranną kawę i tak to się skończyło. Na szczęście trzy otwarte kasy swoje zrobiły i czekanie potrwało jakieś 20 minut. Nie był to jednak koniec kolejek. Potem była kolejka do wyciągu i wreszcie udało nam się wsiąść do wagonika.

IMG_4451

Cieszynka ze wspaniałego widoku, cudownej pogody czy niecodziennych przeżyć?

Tak jak wspominałam tego typu atrakcje są tutaj drogie. Warto sprawdzać różne warianty biletów – rodzinne lub zniżki za wejście popołudniu. My wybraliśmy bilet na wjazd i zwiedzanie tylko jednej jaskini, co kosztowało nas 98 Euro za rodzinę 2+1.

Czy jechać z maluchem wyciągiem?

Muszę przyznać, że moda na podróże z dziećmi i psami przyjęła się w Austrii na całego, gdyż w naszym wagoniku były dwa wózki i jeden goldenretriver. Niestety maluszki nie zawsze mają ochotę na te same atrakcje co rodzice i głośno dawały o tym znać. Z resztą, jeżeli im równie dotkliwie zatkały się uszy co mi, to się nie dziwię. Co do psa, to wykazał się niesamowitą cierpliwością w obliczu małej kabiny, gdzie wpychają się na niego obcy ludzie.

Już po chwili znaleźliśmy się na środkowej stacji, gdzie zarezerwowaliśmy nasze bilety do jaskini na konkretne wejście. Mieliśmy tylko 20 minut dlatego nie mogliśmy dokładniej obejrzeć znajdującej się tutaj wystawy oraz placu zabaw dla dzieci w formie wielopoziomowego tunelu. Wystawa jest częściowo tłumaczona na angielski i opowiada o historii odkrycia jaskiń, speleologii i zmianach klimatu na przestrzeni dziejów. Można obejrzeć zarówno ząb mamuta, sprzęt do eksploracji jaskiń jak i film o jaskini lodowej z punktu widzenia eksploratora jaskiń. Dla mnie ciekawe, ale tylko część jest przetłumaczona na angielski.

Lodowa Jaskinia

Do jaskini trzeba podejść pod górę wyasfaltowaną, trawersującą drogą. Dobrze sobie dać na to 10-15 minut, aby nie biec z wywalonym językiem. Przy wejściu do jaskini czeka już duża grupa i przewodnik. Jaskinia jest przystosowana do dużych grup – cały czas wędrujemy wybetonowaną ścieżką z barierkami. Do pokonania jest 500 stopni, a wyjście jest wyżej niż wejście. Wnętrze jest tak ogromne, że ciężko tutaj o lęki klaustrofobiczne. Przewodniczka po ustaleniu czy jest potrzeba tłumaczenia na angielski prowadzi oprowadzanie w dwóch językach – niemieckim i angielskim.

Zdjęcia z jaskini, z braku światła, nam nie wyszły. Statyw nawet mieliśmy ze sobą, ale ciężko go rozstawić, gdy kolejna grupa już depcze nam po piętach. Filmik tylko częściowo oddaje piękno jaskini, ale lepszego nie znalazłam.

Kiedyś naukowcy myśleli, że lód w jaskini jest równie stary co ona (a to byłyby setki tysięcy lat), ale badania wykazały, że ma maksymalnie 500 lat. Ciekawe dlaczego? Co się stało z tym starszym lodem? A może wcześniej było na tyle ciepło, że w jaskini temperatura była powyżej zera? Obecnie woda ściekająca niezliczonymi szczelinami do jaskini zamarza, gdyż jest tutaj stała temperatura poniżej zera. No właśnie, warto pamiętać o ciepłym ubraniu i dobrych butach, bo godzina takiej wędrówki może nieźle wychłodzić. Szczególnie byłam szczęśliwa, że mamy rękawiczki, gdyż dotykanie poręczy gołymi rękami wręcz bolało. Po jakiś 10 minutach wędrówki dochodzimy do części lodowej. Najpierw znajdujemy tylko niewielkie kawałki lodu, a potem jego ilość raptownie wypełnia jaskinię. Najpiękniejsze są dwie ostatnie sale – sala królowej i sala kolumnowa. Obie są oświetlone. W pierwszej podziwiamy krótki pokaz światło i dźwięk, a w drugiej przechodzimy po moście wiszącym nad sporą szczeliną, gdzie lód utworzył ciekawe formy. Most jest podświetlany, a naszemu przejściu towarzyszy muzyka. Dla osób, które mają lęk wysokości jest alternatywne przejście.

Jaskinia Mamucia w Austrii

Wyjście z jaskini jest wyżej niż wejście zatem przed nami znów trawersująca asfaltowa droga w dół do punktu wypoczynkowego. Stąd można odbić do Jaskini Mamuciej (najpierw trzeba zarezerwować godzinę wejścia), my jednak zakupiliśmy bilet do tylko jednej jaskini, dlatego nie opowiemy Wam jak tam jest. Wiemy jednak, że jest to jedna z największych jaskiń w Austrii (a mają ich tutaj pod dostatkiem), gdzie dla turystów udostępniono tylko jeden kilometr do zwiedzania z siedemdziesięciu! Jest w niej stała temperatura +3 stopnie, więc lodu nie ma się co spodziewać. Wejście jest tylko z przewodnikiem.

IMGP2677Krippenstein i jego atrakcje

W stacji kolejki znów musieliśmy odczekać swoje w kolejce do wagonika i po jakiś 20 minutach wznieśliśmy się w kierunku Krippenstein (2100 m.n.p.m). Swoją drogą współczesna technika budowy kolejek linowych jest oszałamiająca. Na tak długim odcinku jest tylko jeden filar, na którym jest zawieszona lina!

IMG_4436

Jedna z nietypowych ławeczek

Na szczycie Krippenstein okazuje się, że większość dróg jest wyasfaltowana i nie dziwią już stroje części turystów jak z miejskiego deptaka. Tutaj na prawdę można wędrować w klapkach z wózkiem dziecięcym. Widoki w każdym kierunku zapierają dech w piersiach.

Poza trasami dostępnymi dla osób niepełnosprawnych i wózków są też trudniejsze, wymagające dobrego przygotowania – butów, ubrania na gwałtownie zmieniającą się pogodę i prowiantu).  Można stąd w 3 godziny dotrzeć do płaskowyżu Gjaid Alm. Na wysokości 2100 m.n.p.m. spotkacie latem radośnie biegające konie, kozy i owce.

IMG_1696Fantastyczny jest widok na lodowiec Dachstein, którego wieczna zmarzlina niestety powoli się roztapia, co można porównać na zdjęciach z XX wieku. Niesamowity jest też widok na jezioro Hallstattsee. Wszędzie znajdziecie ciekawymi ławki i punktami widokowymi. Jeden z nich jest nazywany Five Fingers „pięć palców” i ustawiają się do niego kolejki, aby zrobić sobie zdjęcie w ramie obrazu. jednak ładne widoki są absolutnie wszędzie i nikt nie każe Wam podążać za tłumem. Drugi to punkt widokowy, do którego dzieli nas 30 minut drogi jest w …metalowym rekinie. Musze przyznać, że tego akurat nie ogarniam, co ma rekin do Krippenstein. Co prawda góry te były bardzo dawno temu na dnie Morza Tetydy, ale to trochę naciągana interpretacja.

Kiedy już zjechaliśmy na dół (znów kolejka na wyciągu) postanowiliśmy podjechać zwiedzić pobliskie Hallstatt, o którym więcej przeczytacie w kolejnym wpisie.

IMG_1701

Gdzie nocować?

Mnóstwo osób pyta mnie, gdzie nocować w tych okolicach. Nie da się ukryć, że Austria jest droga. Najtańszą formą są jak zwykle liczne campingi o wysokim standardzie i wielu dodatkowych atrakcjach. My najczęściej szukamy pokoi z aneksem kuchennym, albo chociaż z dostępem o kuchni, gdyż samodzielne gotowanie pozwala nam zaoszczędzić na jedzeniu. Na dodatek trudno nam jest znaleźć miejsce, gdzie gotowano by tak jak lubi zjeść nasza córka, więc najbezpieczniej jest móc przyrządzić własne. W sumie gdy się poszuka czegoś w mniej popularnych miejscowościach, to tydzień dla dwójki dorosłych z dzieckiem kosztuje między 2-3 tysiące złotych. Nad Bałtykiem potrafi być drożej 😉

Najbliższym naszemu ideałowi są zatem apartamenty takie jak znajdujący się w Sankt Wolfgang Russbachbauer. Dom w stylu alpejskim, wyłożony drewnem, z ogrodem i piękną okolicą. Do tego aneks kuchenny w pokoju i przystępna cena. Na miejscu niezwykła atrakcją jest Schafbergbahn, czyli wąskotorówka zebata, która pnie się na szczyt góry.

Pensjonat Tilly w miesjcowości Niederöblarn  jest bardzo dobrze usytuowany – trzy godziny jazdy autostradami z Wiednia, z cudownym widokami na Alpy, znajduje się w pobliżu lodowca Dachstein oraz płaskowyżu Tauplizalm. Do Hallstatt jest już trochę dalej, ale nadal można spokojnie sobie stąd zrobić jednodniową wycieczkę. Budynek ma ogromne, ukwiecone latem,  balkony. Sauna i niewielki basen są dodatkowym atutem.

O ile w samym Hallstatt nie ma co szukać noclegu w sensownej cenie, o tyle w pobliskim Gosau już jak najbardziej. Widoki są jak wszędzie w tym regionie fantastyczne. Zaś w Gasthof Brandwirt mnie osobiście ujęło tradycyjne wnętrze i dopasowane do domu meble.

Jeżeli chcesz nam podziękować za naszą pracę nad blogiem, inspiracje do podróży i piękne zdjęcia, to możesz to zrobić rezerwując jakikolwiek nocleg za pomocą linków do booking z naszej strony (zarówno ze strony głównej jak i poszczególnych wpisów).

2 komentarze
0

You may also like

2 komentarze

Anna_Ski 2018-12-17 - 3:09 pm

My również uwielbiamy podróżować z naszymi dziećmi. Na ferie wybieramy się do Alpe di Siusi. To zorganizowany wyjazd i przewidziana jest moc atrakcji zarówno dla dzieci, jak i dorosłych, już nie możemy się doczekać!

Reply
Podroże z Mamą i Tatą 2018-12-18 - 7:54 am

Życzymy wspaniałego wyjazdu i super widoków. Niestety część miejsc, o których piszemy jest zimą zamknięta, ale znając Austrię to atrakcji dla narciarzy też mają dużo.

Reply

Chętnie się dowiem co sądzisz o tym wpisie. Dodaj swój komentarz!

Ta strona używa ciasteczek w celach statystycznych. Jako blog podróżniczy Podróże z Mamą i Tatą dbamy o ochronę danych naszych czytelników. Wasze dane nigdy nie będą narażone na umyślne niebezpieczeństwo. Nie są one sprzedawane ani przekazywane podmiotom trzecim. Polityka prywatności obowiązuje wszystkie osoby odwiedzające nasz serwis. Szczegóły poznasz w naszej polityce prywatności. Jeżeli nie wyrażasz zgody możesz zrezygnować. Zgadzam się Dowiedz się więcej

Polityka prywatności i ciasteczek
%d bloggers like this: