Do ZOO Safari wybraliśmy się z okazji Dnia Dziecka. Sami za tego typu miejscami nie przepadamy, ale od czasu do czasu idziemy na kompromis z córką, która przepada za wszelkimi zwierzyńcami. Okazało się już na parkingu, że mimo piątku, nie tylko my wpadliśmy na ten pomysł. Co więcej przyjeżdża tutaj tak wielu Polaków, że płacić można również w kasach i w restauracjach w złotówkach (po niezbyt korzystnym kursie). Oczywiście korony czeskie również chętnie przyjmują.
Wielki parking przed ZOO jest darmowy i co latem ważne zadrzewiony, więc z przyjemnością znaleźliśmy miejsce w cieniu.
Cennik z ZOO Safari
Po krótkim staniu w kolejce zakupiliśmy dość drogi bilet rodzinny – 560 CZK, który jest o 10% tańszy niż pojedyncze bilety. Po czym okazało się, że to wcale nie jest bilet na Safari Truck, którym zwiedzimy Safari. Trzeba było jeszcze dokupić bilety na sam przejazd za 80 CZK od osoby. Jeżeli doliczyć jeszcze jakąś kawę, przekąski czy pamiątki, to robi się z tego dość droga wyprawa. Aktualny cennik sprawdzicie tutaj.
Co ważne kupując bilet na Safari Truck o 12stej musieliśmy czekać do 14stej na odjazd. Także planujcie z wyprzedzeniem przejazd i zaplanujcie trochę czasu.
Garść historii
Historia ZOO w Dvůr Králové jest na tyle zaskakująca, że aż warto o niej wspomnieć. Otóż jeszcze w Czechosłowacji ktoś wymyślił, że ogrody zoologiczne muszą się specjalizować w zwierzętach z danego rejonu. W Dvůr Králové padło na Afrykę. Skąd jednak wziąć afrykańskie zwierzęta w Czechach? I to jeszcze w małym miejskim ZOO? Josef Vágner, który był w latach 60tych i 70tych XX wieku dyrektorem potraktował wyzwanie bardzo poważnie i…wybrał się na ekspedycje do Afryki podczas, których wyłapywał zwierzęta z ich naturalnego środowiska i zwoził do Czech. Tutaj się nam nóż w kieszeni otwiera, ale okazuje się, że na tym historia się nie kończy, a wręcz przeciwnie zatacza koło.
ZOO w Dvůr Králové jest obecnie jednym z większych na świecie (jeżeli nie największym) bankiem genów afrykańskich zwierząt kopytnych. Również tych zagrożonych gdzie indziej wyginięciem. Ma duże sukcesy w rozmnażaniu ponad 40 gatunków zwierząt. Na dodatek obecnie aktywnie włącza się w akcje przywracania zwierząt ich naturalnemu środowisku.

Wypatrujemy ptaków w pawilonie tropikalnym.
ZOO – zwiedzanie
Samo ZOO nie jest ogromne. W zasadzie 3 godziny wystarczą, aby spokojnie wszystko obejrzeć. Tematyka ZOO całkowicie dotyczy zwierząt afrykańskich od ryb (jakoś nie znaleźliśmy owadów, co nie znaczy, że ich nie ma) przez gady, drobne ssaki, ptaki po giganty zwierzęcego świata – słonie i żyrafy. Nawet zwierzęta w dziecięcym ZOO, to kozy kameruńskie i owce z Somalii. Do kóz można wejść i je pogłaskać oraz nakarmić specjalną karmą.
Większość wybiegów jest tworzona w nowoczesnym stylu – stylizowana na naturalne otoczenie z roślinnością i elementami do wspinania czy schowania się. Z tych ostatnich w tak gorące dni zwierzęta, mimo, że afrykańskie chętnie korzystają. Z tego powodu na niektórych wybiegach nikogo nie udaje nam się wypatrzeć.
Do najciekawszych należy Świat Ptaków – duży pawilon – z ptakami z tropików. Po wejściu uderza w nas nieznośne gorąco połączone z wysoka wilgotnością, ale już po chwili wypatrujemy wśród gęstwiny pierwszego kolorowego ptaszka. Resztę spaceru po pawilonie spędzamy z głowami zadartymi do góry. W jednej z sal za szybą można zobaczyć dwa młode pelikany, które czekają na karmienie. Tablice poglądowe pokazują jak szybko te ptaki rosną. Szczerze mówiąc w wieku 30 dni nie prezentują się zbyt okazale.
Bardzo ciekawym miejscem okazała się tez woliera dla ptaków, do której można wejść, usiąść i się poprzyglądać jak sobie chodzą, jedzą i się ganiają po trawniku. Część z nich była bardzo zainteresowana ludźmi i zawartością ich toreb…Kiedy człowiek przyjrzy się ptakom, to widać zaskakujące podobieństwo do dinozaurów z programów naukowych. Nic dziwnego, że niektórzy twierdzą, iż ptaki są potomkami tych gadów.
Podczas spaceru widzieliśmy mycie słoni, młode zebry, a córka weszła przez tunel do termitiery, aby z niej obserwować śpiące nosorożce. Jest też afrykańska wioska, gdzie w jednym z domków znajdziecie nietoperze. Dla dzieci jest też wielki plac zabaw zaraz przy głównym wejściu zrobiony z siatek i przejść.
Safari
Na 14sta pognaliśmy na odjazd naszego Safari Trucka, czyli dwóch przyczep z miejscami dla widzów ciągniętych za rodzajem traktora. Trafiło nam się miejsce zaraz na początku, które nie było dobrym wyborem ze względu na spaliny. Niestety wszystkie pozostałe miejsca były już zajęte. Najlepiej być na miejscu z 10 minut przed odjazdem.
Była to zdecydowanie atrakcja, na którą czekaliśmy, inna niż w w pozostałych ogrodach zoologicznych. Przejazd trwa 50 minut i jest wzbogacony o komentarz po czesku, więc tylko cześć zrozumieliśmy. Truck zatrzymuje się co chwila przy najciekawszych punktach. Cały teren jest duży i podzielony na części – Okawango, Sarengeti i Swala oraz teren dla lwów.
Najciekawsze okazało się Sarengeti, gdzie na dużych polanach zobaczyliśmy całe stada antylop, żyrafy oraz zebry. Wszystkie zwierzęta spokojnie przechadzały się po drodze koło samochodów. W pewnym momencie grupa strusi wędrowała przed naszym truckiem. Lwy, jak to lwy, wylegiwały się na trawie i ani myślały na nas spojrzeć o atakowaniu nie wspominając. Pomimo to, spuszczono przed wjazdem siatkę w naszej przyczepce, tworząc atmosferę grozy na tyle skutecznie, że słyszałam dziewczynkę za plecami zwierzającą się tacie, że się bardzo boi.
Po wyprawie można zajrzeć do darmowej książeczki o ZOO, którą dostaje się przy kasie i sprawdzić, które zwierzęta udało nam się zobaczyć.
W wakacje odbywają się tutaj codziennie koncerty muzyki afrykańskiej. można też spróbować prawdziwych afrykańskich potraw i napojów. Można zorganizować rodzinną wyprawę do Afryki tuż za granicą….
W pobliżu (może z 1 godzinę drogi samochodem) znajdują się wspaniałe skałki Czeskiego Raju, o których piszemy tutaj >>>
Byliście w ZOO Safari Dvůr Králové nad Labem? Jakie macie wrażenia?