Home RegionDolny Śląsk Świdnica – miasto kupców i aniołków

Świdnica – miasto kupców i aniołków

by Podroże z Mamą i Tatą
katedra w Świdnicy; największe gotyckie okno; okno; katedra; Dolny Śląsk atrakcje

Do Świdnicy przyjechaliśmy kilka lat temu na chwilę i…wsiąkliśmy. Zachwyciły nas dobrze zachowane kamienice w rynku, piękna snycerka sklepowych witryn, wielka, gotycka katedra. Z chęcią zatrzymujemy się tutaj na spacery wracając z Gór Sowich czy Wałbrzyskich. Kilka razy w roku pojawiamy się na jarmarku staroci, który odbywa się w każdą pierwszą niedzielę miesiąca. Uwielbiamy oglądać stare pocztówki Wrocławia/Breslau, naftowe lampy, młynki do kawy i setki innych przedmiotów. oczywiście nigdy nie wychodzimy stąd z pustymi rękami.

Garść historii

Świdnica jest miastem kupców i handlu od wieków. Leży na starej, średniowiecznej drodze handlowej między Zgorzelcem a Nysą i odnogą do Wrocławia. Produkowano tutaj słynne na całą Europe piwo – podobno sprzedawano je nawet we włoskiej Pizie. W wielu miastach, były specjalne Piwnice Świdnickie, gdzie serwowano ten świetny trunek. Wrocławska znajduje się na Rynku do dziś.

O Świdnicy po raz pierwszy mówi się w dokumentach w drugiej połowie XIII wieku. Ogromny wpływ na jej rozwój miał fakt, że przez sto lat, w latach 1291–1392, była stolicą księstwa. Kolejno panujący w niej książęta piastowscy Bolko I i II oraz księżna Agnieszka zbudowali ogromne księstwo rozciągające się od Czech po Wielkopolskę. Świdnica była wtedy drugim po Wrocławiu miastem Śląska. W końcu XV wieku liczyła około 8 tysięcy mieszkańców. Miała liczne prawa i przywileje, w tym prawo bicia własnej monety (z czego wynikła niezła afera). Otaczał ją pierścień murów miejskich z siedmioma bramami, przez które można było dostać się do miasta.

W XVII wieku uruchomiono pocztę konną z Wrocławiem i Dreznem, ale to przybycie pierwszego pociągu w 1844 roku wprowadził miasto w erę maszyny parowej. W mieście powstały fabryki i wytwórnie tkanin. Bogacący się mieszczanie budowali wille podmiejskie, a miasto budynki użyteczności publicznej.

IMG_0442.JPGSpacer po Świdnicy

Nasz spacer rozpoczynamy na Dworcu Głównym, który jest pięknym secesyjnym budynkiem. Został przed kilkoma laty wyremontowany i tylko szkoda, że tak mało pociągów tutaj z Wrocławia przyjeżdża.

Idąc wzdłuż aleją Niepodległości mijamy interesujący budynek Straży Pożarnej. Znajduje się przed nim zabytkowy wóz bojowy straży pożarnej. Wyraźnie widać, gdzie jest pompa oraz fakt, że wóz musiał ciągnąć koń.

IMG_0443

Zabytki Industrialne

Wieża ciśnień, którą widać z oddali, świadczy o tym, że już w połowie XIX wieku mieszkańcy Świdnicy mieli wodę nawet na najwyższych piętrach. Trudno sobie dziś wyobrazić świat, gdzie w mieszkaniu brakuje wody w kranie i toalecie. Jednak bez wieży ciśnień było to zupełnie normalne. Na szczycie wieży znajduje się zbiornik o pojemności 500 metrów sześciennych, czemu zawdzięcza swój charakterystyczny kształt.

IMG_0449

Przy placu Wolności wzrok przykuwa najstarszy młyn w Świdnicy. Zbudowano go już w 1283 roku, a przebudowywano w 1568, 1843, 1908 o czym świadczą napisy na wstędze dookoła kartusza. Młyn oryginalnie należał do Krzyżowców z Czerwoną Gwiazdą. Dziś przydałoby mu się odświeżenie.

IMG_0457

Jeszcze ciekawszym budynkiem jest Dom Pod Bykami, który stoi w rozwidleniu ulic Długiej i Pułaskiego. Dziś jest tutaj licząca ponad 130 lat Apteka. Wielkie byki na fasadzie przypominają o targach bydła, które odbywały się co roku w dniu św. Galla, 16 października (wiedzieliście, że jest taki święty?). Podobno tysiące zwierząt tego dnia zmieniało właścicieli.

IMG_0461

Katedra

Idąc wzdłuż ulicą Długą dochodzimy do katedry pw. św. męczennika Stanisława i św. Wacława. Osobiście nie jestem fanką kościołów, a moja córka z nich umyka. Omijanie kościołów to błąd, bo są to często jedne z najstarszych budowli, przez setki lat pielęgnowane przez mieszkańców. Budowano je z kamienia, kiedy wszystko inne było z drewna. Wyposażano w piękne rzeźby czy obrazy aby świadczyły o bogobojności i bogactwie mieszkańców.

Była też nieoficjalna międzymiastowa konkurencja w wybudowaniu najpiękniejszej katedry. Katedra w Świdnicy dzierży kilka tytułów z kategorii „największy”. Ma największe na Śląsku gotyckie okno o powierzchni ponad 100 mkw. Może się również pochwalić najwyższą w regionie wieżą kościelną o wysokości 101,5 metra.

Budynek z zewnątrz jest gotycki, ale wnętrze ma barokowe. Ołtarz jest ogromny i tak ozdobny, że aż mieni się w oczach. Niestety budynek jest dość słabo doświetlony, gdyż jezuici, podczas zmiany wystroju na barokowy, zamurowali część okien. Podobno Ci sami jezuici zamurowali w katedrze skarb wypełniony złotymi naczyniami oraz zdobnym płaszczem księżniczki Agnieszki. Do dziś go nie odnaleziono…

IMG_0465IMG_0466

Wielki plac targowy

Stąd już blisko do Rynku Świdnicy. Kiedyś był to gwarny plac targowy. Znaleźć tu można było wszelkie dobra. Na ławach chlebowych chleby, bułki, kołacze czy placki. Na ławach szewskich – buty. U kaletników torby, pasy i paski. Były baby z wielkimi koszami pełnymi jaj. Piętrzyły się koła serów. Gągały zamknięte w koszach gęsi u gęsiarek. Niosły swój zapach po okolicy ryby z bud sprzedających śledzie. Handlarze suknem zachwalali towar i zapraszali do swoich kramów. Kobiety podziwiały jedwabne rąbki na głowę, a mężczyźni płaszcze podbijane futrem. Było głośno, ruchliwie i kolorowo.

Dziś na Rynku nie ma już targu, poza comiesięcznym jarmarkiem staroci. Są za to sklepy, restauracje i kawiarnie.  O historii handlu dowiedzieć się można w Muzeum Dawnego Kupiectwa, które znajduje się w ratuszu. O muzeum przeczytacie tutaj>>>

P1090582

Herb miasta

W kilku miejscach w Świdnicy łatwo znaleźć herb miasta. Poza gryfem i dwiema koronami charakterystycznym elementem jest dzik. Zwierzę to jest symbolem odwagi i siły, która przydawała się mieszczanom na przestrzeni wieków zarówno w podejmowaniu decyzji handlowych jak i podnoszeniu się po kolejnych wojnach i zawieruchach.

P1090600Legenda o Strasznym Gryfie

Na skrzyżowaniu ul. Łukowej i Rynku znajdziecie na budynku niewielką figurę Jana Chrzciciela,a pod nim skazańca, który walczy z gryfem. Z miejscem tym wiąże się średniowieczna legenda.

Dawno temu, bo w XIV wieku była tutaj gospoda. W gospodzie zatrzymywali się przybysze, aby dobrze zjeść i przenocować przed dalszą drogą. Ponieważ Świdnica rozwijała się i wielu kupców przybywało do miasta na targi, w gospodzie zawsze było dużo ludzi. Do czasu, aż pewnego dnia na dachu gospody zamieszkał straszny gryf. Zwierz ten miał groźne pazury jak u lwa, wielkie skrzydła i długi dziób orła. Atakował przyjezdnych i mieszkańców szczególnie, gdy zbliżali się do studni, która znana była z bardzo dobrej i czystej wody. Gospoda popadła w ruinę już nikt nie chciał ani tutaj jadać ani nocować. Całej okolicy groziła straszna klęska. Wielu było śmiałków, którzy chcieli pokonać gryfa, ale żadne sposoby nie działały. Wtedy książę, który władał Świdnicą, zawezwał do siebie młodego czeladnika, który oczekiwał w wiezieniu na karę śmierci za zabicie swojego mistrza. Powiedział, że daruje mu życie, jeżeli wygoni gryfa.

Młodzieniec zastanawiał się jakiś czas po czym poprosił o wielkie lustro. Długo musiano szukać dużego lustra w Świdnicy. Mało kogo było stać na takie zbytki. Wyproszono je u jednego z kupców, który miał dom i sklep z suknem w Rynku. Młody mężczyzna uzbrojony jedynie w lustro podkradł się do gryfa. Oparł lustro o mocny mur, wydał z siebie przeraźliwe skrzeczenie przypominające dźwięk gryfa i ukrył się. Potwór gdy tylko ujrzał lustro rzucił się na niego z takim impetem, że rozbił się o mur stojący za nim i zdechł. Cała Świdnica wiwatowała na cześć wybawiciela. Ludzie tańczyli na ulicach, a słynne świdnickie piwo lało się strumieniami. Młodzieniec odzyskał wolność i stał się jednym z ulubionych rycerzy księcia Bolka.

P1090577P1090589Kamienice

Bogaci mieszczanie wystawiali sobie piękne kamienice, które miały świadczyć o ich pozycji i majętności. Lubili je ozdabiać symbolami handlu np. greckim bogiem Hermesem lub okrętem. Nic w tym dziwnego – świdniccy kupcy handlowali z całą Europą również drogą morską. Oczywiście nie bezpośrednio, gdyż nie ma tutaj portu. Musieli ze swoimi dobrami dotrzeć do Odry.

Warto przyjrzeć się uważnie fasadom świdnickiego rynku i wyszukać co ciekawsze ozdoby.

My wypatrzyliśmy:

  • kurę i koguta (Rynek 27) (jest to kamienica znanego lekarza Hahna – co znaczy po niemiecku kogut)

  • metalowego smoka (Rynek 21)

  • ryby i raki (Rynek 20)

P1090579Rynek 8

Do moich ulubionych kamienic na rynku należy dom numer 8. Zdobi go elegancki dżentelmen w cylindrze i długim surducie. Poniżej znajdują się aniołki. Jeden ma w dłoniach lirę, a drugi klepsydrę.  Te urocze aniołki mają przypominać nam o tym, że wszystko jest kruche i szybko przemija.

Z dachu tej kamienicy niebo obserwowała Maria Kunitz.

Maria Kunitz – astronomka ze Świdnicy

Doprawdy niezwykła kobieta jest upamiętniona dzięki pomnikowi, który stoi przed wejściem do Muzeum Kupiectwa. Jest to XVII wieczna astronomka Maria Kunitz. Wykształciła się w domu, gdyż nie przyjmowano w tamtych czasach kobiet na uniwersytety. Jej nauczycielem był zresztą lekarz i astronom, który został jej mężem. Znała sześć języków, prowadziła obserwacje astronomiczne, wydała książkę i korespondowała z Keplerem i Heweliuszem. Jej nazwiskiem nazwano jeden z kraterów Wenus.

IMG_0484

Wieża Ratusza

Będąc na Rynku warto wybrać się na szczyt wieży Ratusza. Wjazd windą na szczyt jest symbolicznie płatny. Widok, w ładną pogodę, pozwala nie tylko podziwiać Świdnicę, ale też okoliczne masywy Gór Sowich, Wałbrzyskich i Ślęży. Cztery razy na dobę odgrywany jest na Rynku świdnicki hejnał, którego fragment słychać na filmie.

Dzik z warchlakami

Przy budynku biblioteki, na skwerze przy ulicy Franciszkańskiej, znajdziecie ciekawy pomnik, który przykuje uwagę dzieci – lochę z warchlakami, które odkryły skarb. Dziki są odwołaniem do herbu miasta, symbolu siły i męstwa. Zwierzęta strzegą tajemniczej skrzyni. Jest to Skrzynia Pamięci Świdniczan. Ta oryginalna znajduje się pod skwerem i za 100 lat ma zostać wydobyta.

IMG_0515

Kościół Pokoju – niezwykła historia największego drewnianego kościoła

Historia Kościoła Pokoju to przykład tego jak zakazy i drakońskie regulacje mogą doprowadzić do stworzenia niesamowitego dzieła, które przetrwa wieki. Po wojnie 30-letniej katoliccy Habsburgowie pozwolili luteranom wznieść tylko trzy Kościoły Pokoju. Miały być poza murami miejskimi, zbudowane z drewna, słomy i gliny w 12 miesięcy. Te upokarzające warunki zmobilizowały wszystkich wiernych. Każdy dał na budowę co miał – jedni tylko dukata, inni tysiące bali drewna. Po 10 miesiącach kościół był gotowy. Dzięki emporom mieści ponad 7 tysięcy wiernych. Prowadzi do niego 27 wejść. Trudno uwierzyć, że piękny ołtarz jest zrobiony z drewna.

Dziś Kościół Pokoju jest na Światowej Liście Dziedzictwa UNESCO jako jeden z trzech na Dolnym Śląsku. Przyjeżdżają tutaj licznie japońskie wycieczki, które lubią szlak zabytków UNESCO. Nic dziwnego, jest jednym z największych na świecie drewnianych kościołów. Cały kompleks z dzwonnicą, domem proboszcza i cmentarzem jest największym tego typu ewangelickim kompleksem na całym historycznym Śląsku.

Największy zachwyt wzbudzają tysiące malowanych na suficie i balkonach aniołków! Kościół jest pokryty obrazami w całości ze stropem włącznie.

Ciekawa jest historia drewnianych ławek. Otóż są one numerowane. Należały do rodziny i były przekazywane dzieciom w testamencie. Na terenie kompleksu znajduje się wyjątkowa kolekcja Biblii, które należały do luterańskich rodzin w Świdnicy. Biblia w takich rodzinach to była księga, od której czytania rozpoczynano dzień, uczono z niej dzieci czytać, zapisywano w niej daty urodzin, ślubów i śmierci. Obecnie księgozbiór jest dostępny tylko naukowcom, ale są plany aby go udostępnić turystom.

IMG_0531IMG_0533.JPGIMG_0534IMG_0550

Zaraz koło Kościoła Pokoju w bramie kompleksu znajdziecie BarocCafe. Małą kawiarenkę w ślicznym wnętrzu, gdzie dostaniecie kawę, herbatę i domowe ciasta.

Więcej o Świdnicy przeczytacie w:

  • J. Lamparska, Niezwykłe miejsca wokół Wrocławia: tajemnice, skarby, pałace, Wrocław, 2006
  • Beata Maciejewska, Spacerownik Dolnośląski, Wrocław, 2017

W okolicy warto zajrzeć do:

Palmarnia Książ, czyli jak wyglądają pomarańcze.

Ścieżka Hochbergów w wąwozie rzeki Pełcznicy

Tajemniczy Zamek Książ

0 comment
0

You may also like

Chętnie się dowiem co sądzisz o tym wpisie. Dodaj swój komentarz!

Ta strona używa ciasteczek w celach statystycznych. Jako blog podróżniczy Podróże z Mamą i Tatą dbamy o ochronę danych naszych czytelników. Wasze dane nigdy nie będą narażone na umyślne niebezpieczeństwo. Nie są one sprzedawane ani przekazywane podmiotom trzecim. Polityka prywatności obowiązuje wszystkie osoby odwiedzające nasz serwis. Szczegóły poznasz w naszej polityce prywatności. Jeżeli nie wyrażasz zgody możesz zrezygnować. Zgadzam się Dowiedz się więcej

Polityka prywatności i ciasteczek
%d bloggers like this: