Na początku stycznia postanowiliśmy sobie za cel na 2018 rok – zwiedzić 100 miejsc na Dolnym Śląsku. Szukamy miejsc niezwykłych i mniej znanych turystom. Tym razem zatrzymaliśmy się w malutkiej miejscowości Żelazno w Kotlinie Kłodzkiej, którą wielokrotnie mijaliśmy w drodze na Kłodzko. Zaparkowaliśmy koło kościoła i ruszyliśmy na zimowy spacer.
Wieża rycerska z XVI wieku
Pierwszym budynkiem w Żelaźnie, który przykuwa wzrok jest wieża rycerska w zaskakująco dobrym stanie. Została niedawno wyremontowana, ale nie jest niestety udostępniania. Jest to budowla kamienna, gotycka i prawdopodobnie pełniła funkcję strażnicy. W budynku można było mieszkać, o czym świadczą resztki wykusza latrynowego. Oznacza to, że aby iść do toalety wchodziło się do pomieszczenia, które sterczało na zewnątrz murów, dzięki czemu nieczystości spadały na zewnątrz do wykopanego dołu lub spływały do rzeki.
Kościół św. Marcina
Kiedy budowano wieżę zaraz obok na niewielkim wzniesieniu od stuleci stał już kościół. Zbudowany w XIV wieku miał nie tylko funkcję religijna, ale również…obronną. Otoczony grubym murem z otworami strzelniczymi służył, w sytuacji ataku na wieś, ochroną mieszkańcom.
Kiedy otwiera się drzwi i przechodzi przez mur otaczający kościół, zachwycają krużganki oraz podcienia. Czegoś takiego kompletnie się nie spodziewałam. Na ścianie muru wmurowane są płyty nagrobne dawnych mieszkańców Żelazna. Niektóre mają zdjęcia! Obok tekstu w języku niemieckim są tłumaczenia na polski. Czytamy o wolnych chłopach, seminarzystach, właścicielkach zajazdów, nauczycielach, matkach, ojcach, córkach i synach. Ma się wrażenie dotykania historii. Jakby czas się zatrzymał.
Stacja kolejowa
Pod koniec XIX wieku postała Kolej Doliny Białej Lądeckiej. Mała stylizowana na górską stacja była punktem startu wycieczek na pobliski szczyt Wapniarka (532 m n.p.m.). Śliczna stacyjka niestety popada w ruinę, gdyż kolej osobowa nie jeździ tutaj już od 15 lat.
Przy stacji spotkaliśmy mieszkańca Żelazna, który opowiedział nam jej historię oraz przekonywał, że spod wieży rycerskiej do Kłodzka szedł tunel, którym dorosły człowiek mógł przejść. Jaki miałby być cel takiego tunelu, nie wiem. Tym bardziej, że w linii prostej jest to prawie 10 kilometrów. Jednak takie tajemnicze historie są bardzo typowe dla całego Dolnego Śląska, gdzie się człowiek nie obróci to wpada w tajemnicze tunele, przejścia, podziemia etc.
Koło stacji biegnie zielony szlak na szczyt Wapniarki. Znajduje się tutaj drewniana wieża widokowa. Po drodze miniecie ruiny dwóch wapienników. Jest to piec wykorzystywany do wypalania skał wapiennych, aby uzyskać wapno palone. W takim szybie uzyskiwano temperaturę nawet do 1000 stopni Celsjusza. Od góry wsypywano na przemian drewno lub węgiel i skały. Piec musiał nieźle dymić dzień i noc, gdyż pracował na okrągło. Pewnie dymiący wapiennik stanowił stały punkt w tutejszym krajobrazie przez dziesiątki lat. Stałym punktem były też kamieniołomy wapienia krystalicznego, czyli marmuru, znajdujące się na zboczach Wapniarki.
Pałace w Żelaźnie
Mogłoby się wydawać, że jak na jedną miejscowość to wystarczy, a w Żelaźnie jest jeszcze pałac i to nie jeden, a dwa!
Wielka, barokowa, magnacka rezydencja jest obecnie wytwornym hotelem z restauracją. Mają co prawda w ofercie pakiet dla miłośników historii z oprowadzaniem, ale zwiedzanie bez noclegu nie jest możliwe. Wnętrza są bardzo klimatyczne. Szczególnie w oczy rzucają się klatka schodowa i sala z kominkiem. Galerię zdjęć znajdziecie tutaj>>>
Drugi pałac jest niedostępny dla zwiedzających, ale został niedawno pięknie odremontowany i choć za płotem to cieszy oczy. Pałac Münchhausenów jest najmłodszym tego typu budynkiem w miejscowości i charakteryzuje się wielkim jakby przydużym hełmem na szczycie wieży.
Żelazno jest śliczną miejscowością nawet w styczniu. Podejrzewam, że jak wszystko zakwitnie to będzie tylko piękniej, dlatego musimy tutaj jeszcze zajrzeć. Polecamy!