Gdzie postawiłbyś zamek, tak aby nikt nie mógł go zdobyć? Zapewne na jakiejś górze lub skale. Co powiesz na 112 metrową wapienną skałę wznoszącą się nad rzeką? Oczywiście wniesienie na sam szczyt materiałów potrzebnych do budowy będzie wymagało wielu robotników i sporo złotych dukatów, ale co tam, w końcu jesteś bogatym rycerzem.
O tym, że był zamek na skale już w XIII wieku wiemy z dokumentów. Nie wiadomo tylko kto go wybudował. W 1241 roku objął go we władanie król Węgier i ustanowił jako swojego przedstawiciela kasztelana. Przez setki lat mieszkali tutaj rycerze i hrabiowie, którzy zarządzali majątkiem orawskim. Przebudowywali i rozbudowywali zamek. Dziś możemy zobaczyć jego odnowione renesansowe wnętrza.
Ze szczytu zamku jest fantastyczny widok na okolicę. Dziś widać drogę, po której śmigają samochody, ale kiedyś strażnicy obserwowali karawany kupców, wozy okolicznych chłopów i wypatrywali obcych wojsk. Górny Zamek miał jednak jeden dość poważny problem – ograniczony dostęp do wody. Deszczówkę zbierano w cysternach, ale takie źródło nie jest pewne, szczególnie w czasie oblężenia. Trzeba było wydrążyć w skale 90 metrową studnię!
Podczas swojej osiemsetletniej historii zamek nigdy nie został zdobyty, a próbowano tej sztuki tylko trzy razy. Nic dziwnego, takiej budowli nie dałoby się zdobyć inaczej niż podstępem. Czy masz pomysł jak podstępem zdobyć taki zamek?
Zamek miał również funkcję sądową. Kasztelan sprawował sądy nad mieszkańcami bogatego regionu Orawa. W owych czasach uważano, że ludzie mówią prawdę na torturach. Dlatego na wystawie zobaczycie salę kata. Cała kolekcja wymyślnych urządzeń do wydobywania zeznań zgodnych z aktualnym zapotrzebowaniem zarządcy. Szkoda, że tyle ludzkiej pomysłowości zostało zmarnowane w tak podłym kierunku. W zamku był też loch głodowy, gdzie dorosły mężczyzna, przykuty do ściany, przeżyć mógł góra dwa tygodnie.
W rozległych wnętrzach znajdziecie różnorodne wystawy. Od uzbrojenia poprzez regionalne stroje, ludowe rzeźby, ekspozycję archeologiczną, aż po wystrój renesansowego zamku Jerzego Turzy. Jest duża wystawa wypchanych zwierząt regionu. Osobiście nie przepadam za takimi ekspozycjami, ale jest to dobra okazja na powtórkę nazw zwierząt, które występują w górach.
Aplikacja Audioprzewodnika
Zamek zwiedza się tylko z przewodnikiem, który mówi po słowacku. Nie ukrywam, że po słowacku to rozumiem poszczególne słowa i liczebniki, ale na oprowadzanie to dużo za mało. Jest jednak ratunek. Można ściągnąć na smartfona aplikację (link tutaj), dzięki której wysłuchacie po polsku opowieści dotyczącej różnych miejsc, które zwiedzacie. Warto mieć słuchawki, aby nie przeszkadzać innym zwiedzającym.
Mediateka
Zamek aż się prosi, aby zostać scenografią do filmów kostiumowych. Swoją filmową karierę rozpoczął już 1922 roku jako miejsce kręcenia pierwszego horroru w historii – Nosferatu. Potem były kolejne produkcje głównie czechosłowackie oraz nasz polski serial Janosik. Na wystawie zwanej „Mediateka” zobaczycie zdjęcia i opisy wszystkich filmów i seriali tutaj kręconych. Jest też trochę manekinów w strojach i smok.
Informacje praktyczne:
- Ceny i godziny otwarcia sprawdzicie na tej stronie, klik>>>
- Uwaga robienie zdjęć jest dodatkowo płatne.
- Parking znajdziecie pod zamkiem. Jest płatny.
- Aplikację z audioprzewodnikiem koniecznie ściągnijcie przed przyjazdem na zamek, potem może być mało czasu na dołączenie do grupy.
- Zamek jest otwarty cały rok z wyjątkiem kwietnia.
- Czas zwiedzania to około 2 godziny chodzenia po setkach schodów.
- Warto uzbroić się w picie i jedzenie. Kawiarnie i restauracje są w miejscowości pod zamkiem.
- Na terenie zamku często odbywają się imprezy przybliżające folklor słowacki. Terminy znajdziecie na stronie zamku.
- Zamek znajduje się 40 km od granicy z Polską. Warto wybrać drogi wojewódzkie. Za drogi ekspresowe i autostrady w Słowacji się płaci. Najtańsza winieta kosztuje 10 Euro.
- My przekraczaliśmy granice w Ujsołach i Korbielowie. Niestety jakość dróg po słowackiej stronie pozostawia wiele do życzenia. Pamiętacie dziury zalewane asfaltem? To macie szansę sobie przypomnieć.
- W okolicy koniecznie zajrzyjcie do Centrum Pasterskiego w Koniakowie, i wybierzcie się w poszukiwaniu źródeł Wisły.
W taki sposób Słowacy reklamują swoje zamki. Dla mnie rewelacja, ale nie róbcie tego w domu 😉