Czy chcielibyście zobaczyć Wielki Kanion? Popływać z rybami w rafie koralowej? Dotknąć żółwia i pofruwać z ptakami? W jednej chwili przespacerować się ulicami Nowego Jorku, a w kolejnej ćwiczyć strzelanie z łuku? Brzmi na wspaniałą przygodę?
Co więcej to wszystko można przeżyć nie ruszając się z Wrocławia! Doskonały pomysł na deszczowy weekend lub mroźny, jesienny wieczór.
Nasza wizyta w Imaginarium rozpoczęła się od rezerwacji terminu, co Wam również polecamy. Mimo tego, że jest to nowa atrakcja w mieście, chętnych na podróż w świat wirtualnej rzeczywistości jest wielu.
Oczywiście najpierw zaczynamy od krótkiego szkolenia. W centrum wirtualnej rzeczywistości pokazano nam w jaki sposób obsługiwać gogle, kontrolery i rozpoczęła się zabawa.
Najpierw znalazłam się w białym pomieszczeniu, które przypominało laboratorium. Po rozejrzeniu się po okolicy zobaczyłam śmiesznego, kulistego robota z jednym okiem, który po angielsku (są podpisy po polsku) opowiedział mi w jaki sposób mam korzystać z kontrolerów. Już samo pompowanie kolorowych balonów za pomocą przycisków robi wrażenie, a to dopiero początek.
Jako pierwszą przygodę wybrałam rafę koralową. Nagle znalazłam się na dnie morza. Dookoła mnie pływały ryby, tak blisko, że można je było dotknąć. Co więcej reagowały na moje próby łapania ich. Po ławicach ryb pojawiły się ogromne meduzy i żółw.
Następnie przeniosłam się w kosmos, przyjrzałam mlecznej drodze, odległemu słońcu i poobracałam Ziemią. Po czym sfrunęłam wprost nad Wielki Kanion, zwiedziłam zamek Neuschwanstein i przespacerowałam po Manhattanie. Co prawda jakość obrazu nie jest jeszcze tak dobra jak w rzeczywistości, ale i tak miejsca te robią wrażenie.
Na zakończenie wybrałam wysłuchanie opery. Przy dźwiękach muzyki fruwałam koło pięknego różowego drzewa, a następnie płynęłam łodzią. Kiedy słucham muzyki nieraz wyobrażam sobie unoszenie się wśród pięknych krajobrazów. Tym razem nie musiałam.
Muszę przyznać, że gdy usłyszałam „niestety musimy już kończyć” poczułam duże rozczarowanie.
W Imaginarium można również zdecydować się na bardziej interaktywne przeżycia jak strzelanie z łuku, rysowanie w wielkiej trójwymiarowej pracowni artystycznej, czy zabawę w wesołym miasteczku. Przypomina to branie udziału w grze komputerowej, gdzie zaangażowane jest całe nasze ciało. Wykonujemy ruchy przypominające napinanie cięciwy. To dlatego osoby, które mają gogle na głowie, dla osób postronnych wyglądają dość dziwnie.
Dla kogo jest Imaginarium?
W sumie dla wszystkich, którzy potrafią dobrze czytać. Dzieci od 8 roku życia rozumieją, że są w nierealnym świecie. Młodsze dzieci nie do końca ogarniają tę rzeczywistość – zaczynają krzyczeć, wykonywać zbyt gwałtowne ruchy.
W Imaginarium widzieliśmy całe, wielopokoleniowe rodziny. Dobrze się tutaj bawią i dziadkowie, którzy nie boją się nowoczesnej techniki i ich wnuki.
Można tutaj zorganizować urodziny, nietypową imprezę dla znajomych, czy przyjść z klasą na zajęcia np. o kosmosie.
Sama wirtualna rzeczywistość ma nie tylko potencjał rozrywkowy, ale też edukacyjny. Czy umiecie sobie wyobrazić lepszy sposób na zachęcenie dzieci do poznania kosmosu czy morskich głębin niż możliwość dotknięcia zwierząt morskich? Lub lepszą motywację do nauki języka angielskiego niż możliwość wejścia w interakcję z robotem?
Jeżeli macie ochotę odwiedzić Imaginarium to zajrzyjcie na ich stronę>>>>klik
Imaginarium znajduje się na ulicy Piłsudskiego 54, zaraz koło słynnego pomnika Aninimowego Przechodnia.
Artykuł powstał we współpracy z Imaginarium Wrocław.
5 komentarzy
No i tak jest, że do takich ciekawych miejsc zawsze mam daleko 🙁
Zapewne niedługo podobne miejsca pojawią się też w innych miastach. Wiem, ze jest w Warszawie w Pałacu Kultury i Nauki, a czasami tez pojawiają się stoiska wirtualnej rzeczywistości na eventach.
o kurczę ale super sprawa! nie wiedziałam o takiej atrakcji, a jestem z Wrocławia 😀
To dlatego, że niedawno otworzyli.
Będąc we Wrocławiu, na pewno tam zajrzę. Jestem na bakier z pływaniem, więc jedyną możliwością, żeby zobaczyć morski świat jest właśnie wirtualna rzeczywistość:)