Harrachov to malownicza miejscowość w Karkonoszach zaraz za polsko-czeską granicą. Dostaniecie się tutaj samochodem, pociągiem (jeżeli interesuje Was pociąg to warto zajrzeć tutaj klik>>>) lub autobusem ze Szklarskiej Poręby. Dworzec autobusowy jak i główny parking dla samochodów znajdują się obok siebie. Parking jest płatny 50 koron za dobę (uwaga nie przyjmują złotówek). Jak w każdej miejscowości wypoczynkowej znajdziecie tutaj wiele kawiarni i restauracji. Można też zakupić szkło z lokalnej huty.
Jeżelim mielibyście ochotę zatrzymać się tutaj na dłużej to warto skorzystać z bogatej oferty hoteli i pensjonatów (sprawdź tutaj klik>>>).
Harrachov jest znany z kompleksu skoczni narciarskich Čertak. Do najciekawszych należy skocznia mamucia przeznaczona do lotów narciarskich. Podczas spaceru po miejscowości warto obejrzeć skocznię, wjechać wyciągiem na Čertovą Horę, zaś dzieciom bardzo do gustu przypadnie wielki letni tor saneczkowy (Bobová dráha).
My nasze kroki skierowaliśmy z parkingu do Muzeum Górnictwa, gdzie można zwiedzić sztolnię nieczynnej już kopalni rudy barytu i fluorytu, galenitu i kwarcu. Wejście do sztolni, to wejście w głąb góry. Jeżeli chcecie zobaczyć co jest w środku góry to koniecznie zajrzyjcie do tego muzeum!
Kopalnia działała do roku 1992, po zamknięciu jej liczne korytarze zalano, a zejście zabetonowano. Dziś podczas około godzinnego spaceru po kopalni oglądać możemy małe lokomotywy, które ciągnęły nawet 15 wagoników z urobkiem, wielki wentylator, który wyciągał gazy po detonacji ładunków wybuchowych oraz nie działającą już windę. W jednym miejscu wyeksponowana jest zielonkawa żyła fluorytu. Nie trudno sobie wyobrazić jak ciężka i pełna niebezpieczeństw była praca w ciemnej, zadymionej i wiecznie wilgotnej kopalni. Dziś oczywiście trasa jest przystosowana dla turystów, a efekty oświetlenia widać na porośniętych mchem i porostami ścianach.
Przed zwiedzeniem sztolni warto zajrzeć do malutkiego muzeum, gdzie poza strojami górników, maskami, latarkami i modelami szybów możecie zobaczyć przekroje wielkich ametystów oraz kolekcję pochodzących z tych gór minerałów – barytu, kryształów, malachitów, ametystów i wielu innych.
Baryt
Zaintrygowało nas do czego był wykorzystywany baryt. Okazuje się, że jest to minerał o szerokim zastosowaniu – wykorzystuje się w budownictwie, medycynie i farmacji. Ponieważ pochłania promieniowanie służy do budowy osłon przed promieniowaniem
Zwiedzanie jest o wyznaczonych godzinach. Sztolnia jest otwarta do końca października. Godziny i czas otwarcia warto sprawdzić na stronie (klik>>>), która jest również w języku polskim. Dla nas trudnością był fakt, że oprowadzanie jest w języku czeskim. To spowodowało, że córka się nudziła, pomimo tego, że normalnie bardzo lubi słuchać przewodników. Sytuację ratuje trochę fakt, że przed wejściem dostaliśmy opis po polsku.
Wodospad Mumlava
Zaraz koło muzeum przebiega droga do wodospadu potoku Mumlava. Ten górski, rwący potok spływa po licznych progach skalnych tworząc kaskady i 10 metrowy wodospad. Warto to miejsce odwiedzić o każdej porze roku, ale jesień jest tu szczególnie urocza ze względu na brązowiejące buki i złote klony jawory. Trasa jest bardzo prosta i zajmuje około 30 minut łatwego spaceru lasem wzdłuż potoku. Na zgłodniałych koło wodospadu czeka Mumlavská bouda.
Istnieje też alternatywna droga asfaltem, która doskonale nadaje się na wózki czy rowery.
Przy wejściu do lasu napotkaliśmy napis „zrób swojego Karkonosza”. Karkonosz to jedno z licznych imion ducha gór, a zrobić go można z kamieni, szyszek, mchu i patyków, które znajdujemy dookoła. Już teraz stoi pokaźna kolekcja Karkonoszy, która dziś wzbogaciła się o naszego! Podczas szukania kamieni na Karkonosza natrafiliśmy na śliczne skały z ciekawymi żyłami ametystu i fluoru oraz kawał kruszącego się w palcach barytu. Mamy w domu na pamiątkę kawał geologicznego bogactwa Karkonoszy.
2 komentarze
Dla młodszych dzieci dużą atrakcją jest przejście lisiej ścieżki, to dobrze przygotowana ścieżka edukacyjna dla najmłodszych turystów, zaczyna się przy drodze asfaltowej a kończy przy leśnym szlaku do wodospadu Mumlavskiego
Przeczytałam o tej ścieżce, gdy …pisałam wpis. Niestety jakimś cudem na nią nie natrafiliśmy, a szkoda, bo brzmi świetnie. Jak będziemy kolejny raz w Harrachovie (co możliwe, bo mamy upatrzoną świetną, ale mega długą trasę) to sprawdzimy tę lisią ścieżkę i dodamy do wpisu na bloga.