Zwiedzanie miast zaczynamy zazwyczaj od poznania jego historii. Nie będę Was oszukiwać, nie chodzi wcale o szczegółowe zgłębienie każdej daty, ale ogólne wrażenie. W wypadku Łodzi historia, tego trzeciego co do liczebności populacji miasta w Polsce, jest zaskakująca!
Niesamowita historia
Czy wiecie, że jeszcze na początku XIX wieku Łódź była małym, sennym miasteczkiem, liczącym 13 tysięcy mieszkańców? Ludność trudniła się głównie rolnictwem, było kilku przedstawicieli cechów, wśród których do najliczniejszych należeli młynarze i kołodzieje. Ulice były wykładane deskami, latem unosił się nad nimi pył, a jesienią trzeba było brodzić w błocie wymieszanym z nieczystościami. Ratusz był budynkiem stanowiącym prywatną własność jednego z mieszkańców, do którego przylegała drewniana komórka zwana więzieniem. Nic dziwnego, że Stary Rynek w Łodzi nie odgrywa obecnie specjalnego znaczenia na mapie turystycznej miasta, tak jak to się dzieje w Krakowie czy Wrocławiu. Gdybyście powiedzieli mieszkańcowi Łodzi początku XIX wieku, że jego miasto stanie się przemysłową metropolią to by Was wyśmiał.
Co się zatem stało, że Łódź z małego miasteczka zamieniła się w przemysłową potęgę? W 1825 roku pojawił się tutaj Stanisław Staszic z misją sprawdzenia, czy teren ten nadaje się na rozwinięcie przemysłu włókienniczego. To dzięki niemu przyznano środki na rozwój osad fabrycznych. Osadnicy otrzymywali ziemię i prawo sprowadzania przędzy z obniżonym cłem. I zaczęło się! W przeciągu kilkudziesięciu lat powstały zakłady produkujące wyroby lniane, wełniane, bawełniane i gumowe. Zaczęto również produkować maszyny na potrzeby lokalnego przemysłu zamiast sprowadzać je z zagranicy. Łódź stała się „ziemią obiecaną” nie tylko dla fabrykantów i bogatych kapitalistów, ale też setek tysięcy biedaków, którzy ściągnęli z Kongresówki i stworzyli nieznaną dotąd grupę społeczną – robotników. W 1908 roku mieszkało tutaj już 340 tysięcy mieszkańców! To oznacza, że w ciągu 70 lat populacja zwiększyła się 300 razy!!!
Spacer po Łodzi
Nasz spacer zaczynamy na placu Wolności, który był kiedyś centralnym placem osady przemysłowej Nowe Miasto. Założono go w 1821 roku w formie ośmioboku, z którego wychodzą w cztery strony świata ulice. Na środku znajdziecie pomnik Kościuszki oraz bardzo ciekawe Muzeum „Dętka”. Muzeum znajduje się pod ziemią w zabytkowym zbiorniku na deszczówkę. Nie jest to jednak mały zbiornik! Wędrując nim możemy obejść cały plac, gdyż ma 142 metry długości! Swobodnie może w nim spacerować dorosły człowiek, gdyż ma 187 centymetry wysokości. Wystawa, którą znajdziecie w kanale dotyczy historii kanalizacji w mieście oraz codziennej pracy kanalarzy. W końcu w taki dużym i szybko rozwijającym się mieście potrzebna była nowoczesna sieć kanalizacyjna. Zwiedzanie odbywa się z latarkami, co samo w sobie stanowi fantastyczną atrakcję dla dzieci (no chyba, że ktoś boi się ciemności). Na stronie muzeum znajdziecie godziny wejść z przewodnikiem. Warto sprawdzić, gdyż mają ciekawe historie do opowiedzenia.
Od placu Wolności odchodzi najbardziej znana ulica miasta – Piotrkowska. To tutaj był salon miasta, tutaj zawierano intratne umowy, tutaj się bawiono i spotykano w ekskluzywnych restauracjach. Tutaj były eleganckie sklepy z modą, teatry, kina i hotele.
Zaraz na początku ulicy Piotrkowskiej znajdziecie niezwykły budynek. W dawnym Hotelu Polskim ściany budynków zostały pokryte kawałkami nieregularnie pociętych luster. Daje to bardzo ciekawy efekt, szczególnie własnego odbicia.
Wędrując ulica Piotrkowską warto się intensywnie rozglądać. Przyglądać wykuszom, kopułom wieńczącym budowle, rzeźbom i ornamentom. Znajdziecie wśród nich smoki, lwy, drzewa, najprzeróżniejsze ludzkie postaci. Jest sporo modnej w owym czasie secesji. Właściciele kamienic – bogaci łódzcy fabrykanci – prześcigali się w budowaniu domów wielkości pałaców, którymi mogli zaimponować i się wyróżnić.
Koniecznie zaglądajcie w podwórka – wiele z nich zostało odnowionych i stanowi pasaże handlowo-gastronomiczne. Część jest ślicznie ukwiecona i zazieleniona.
Po drodze natkniecie się też na kilka pomników. Jest cała „Galeria Wielkich Łodzian”, do której należą pomniki najbardziej znanych przemysłowców – Karola Scheiblera, Izraela Poznańskiego i Henryka Grohmana, oraz słynnych artystów Tuwima, Reymonta, Rubinsteina. Na ścianie Piotrkowskiej 71 znajdziecie fresk przedstawiający 31 postaci, które się najbardziej odcisnęły w historii miasta.
Przy Piotrkowskiej znajdziecie również budynki pofabryczne, które zostały przemienione w modne restauracje i kluby. Jest to przykład jak obecnie miasto radzi sobie z ogromną ilością pofabrycznych zabudowań, które pozostały jako dziedzictwo przemysłowej historii miasta.
Centralne Muzeum Włókiennictwa
Idąc wzdłuż ulicą Piotrkowską dochodzimy, po długim spacerze, do Centralnego Muzeum Włókiennictwa, które trzeba koniecznie zobaczyć, aby lepiej zrozumieć historię tego miejsca. Muzeum znajduje się w pięknym budynku pierwszej przędzalni w mieście – zwanym z racji koloru – Białą Fabryką Ludwika Geyera. Była tutaj pierwsza maszyna parowa i pierwszy komin fabryczny. Fabryka jednak nie przeżywała tylko okresu rozkwitu, ale również kryzysy i zapaści. Sam Geyer był bliski bankructwa, fabryka z powodu braku przędzy stanęła, potrzebny był inwestor, który przejął inwestycję, a Geyer stał się z właściciela kierownikiem.
W Muzeum po zakupieniu biletów kierujemy się na piętra, gdzie znajdujemy różnorodne wystawy czasowe związane z tkaninami. My oglądaliśmy wielobarwne batiki, wystawę pokonkursową haftu krzyżykowego i kolejną odsłonę Triennale Tkaniny.
Do najciekawszych dla dzieci należy jednak inny element Centralnego Muzeum Włókiennictwa – Kotłownia. W dawnym budynku kotłowni znajdziecie liczne gry multimedialne i panele interaktywne, które wciągają dzieci i uczą przemysłowej historii Łodzi. Można zrobić swoją elektroniczną pocztówkę oraz zaprojektować tkaninę, a potem wysłać sobie na skrzynkę pocztową.
Jest też do obejrzenia mnóstwo maszyn włókienniczych od prostych krosien po te znacznie bardziej współczesne pochodzące z XX wieku.
Ceny i godziny sprawdź tutaj>>>
Skansen Łódzkiej Architektury Drewnianej
Na tyłach Centralnego Muzeum Włókiennictwa znajdziecie skansen typowej zabudowy mieszkalnej Łodzi. W takich właśnie drewnianych domach mieszkali robotnicy, którzy codziennie szli do fabryk. Warunki były bardzo skromne, aby nie powiedzieć prymitywne. Na powierzchni 25 metrów kwadratowych potrafiła żyć kilkuosobowa rodzina. Pokój podzielony był za pomocą mebli i zasłonek na kilka części. Była kuchnia, stół jadalny, łóżko i dodatkowe sienniki dla pozostałych członków rodziny oraz kącik łazienkowy. W kąciku stała miska z dzbankiem na wodę i wisiały ręczniki. Nie było wody bieżącej, ani toalety w budynku. Mieszkańcy brali kąpiel raz w tygodniu w tej samej wodzie. Najpierw szło się myć najmłodsze dziecko, a potem do wody wchodzili kolejni członkowie rodziny!
Domów w skansenie jest tylko kilka. Znajduje się w nich poza przykładowymi wyposażeniem typowego mieszkania robotnika również pracownia sizalu oraz papieru czerpanego, gdzie możemy obserwować jak robi się papier czerpany i ozdabia świeżymi kwiatami.


Księży Młyn – osiedle robotnicze
Zaintrygowani tym jak wyglądało życie robotników w XIX i na początku XX wieku ruszyliśmy do Księżego Młynu. Karol Scheibler był niezwykłym fabrykantem. Kiedy w wieku 28 lat sprowadził się do Łodzi miał już spore doświadczenie w kierowaniu zakładami włókienniczymi. Na otrzymanej parceli wybudował przędzalnię, tkalnię i wykańczalnię. Nie był to jednak koniec. Scheibler zakupił teren zwany „Księżym Młynem” gdzie poza fabryka wybudował osiedle domów dla robotników. Domy są zbudowane z cegły, dwupiętrowe i nieotynkowane. Za każdym budynkiem są komórki i toalety. Mieszkania są niewielkie. Jednak robotnicy bardzo chwalili sobie organizację całego osiedla i pracę w fabrykach. Karol Scheibler był człowiekiem niezwykle pracowitym (podobno przychodził do pracy wcześnie rano i wychodził ostatni). Szanował swoich pracowników i dobrze im płacił.
Na osiedlu poza domami zbudowanymi wzdłuż głównej alei, znajdziecie szkołę przyfabryczną dla dzieci robotników oraz tak zwane „konsumy”. Był to sklep gdzie sprzedawano produkty spożywcze oraz firmowe resztki. Zysk był przeznaczony na kasę zapomogową dla pracowników fabryki. Na ulicy Targowej 65 znajduje się biurowiec firmy, pięknie ozdobiony w secesyjne motywy. W budynku tym znajdowało się przedszkole dla dzieci robotników. Podobno ściany były ozdobione scenami z baśni braci Grimm. Do kompleksu należy również jeden z pierwszych na polskich ziemiach przyfabryczny szpital.
Palmiarnia
Zaraz przy Księżym Młynie znajduje się park Źródliska I, jeden z najstarszych parków w Łodzi utworzony z kawałka lasu. W parku zaś poza altankami, mostkami i licznymi strumieniami znajdziecie Palmiarnię.
Powstanie Palmiarni też jest związane z fabrykantami. Otóż bogaci właściciele pięknych willi często miewali w nich oranżerie. Gdy jednak przyszedł kryzys musieli się pozbyć wielkich palm czy bananowców i oddali je miastu. W efekcie w Palmiarni rosną 100 letnie drzewa egzotyczne, które tak wrosły w podłoże, że gdy budowano nowy budynek Palmiarni najpierw postawiono nową konstrukcję, a potem rozebrano starą, która była pod spodem! W Palmiarni poza roślinami w tym owadożernymi rosiczkami, wielkimi bananowcami, kaktusami, aloesami i pięknymi storczykami zobaczyć można i nakarmić żółwie czerwonolice oraz ryby. Karmę za złotówkę można kupić przy wejściu.
Muzeum Kinematografii
Karol Scheibler poza osiedlem robotniczym i wielką fabryką wybudował sobie pałac. Trudno mieć o to do niego pretensje – był jednym z najbogatszych ludzi w Łodzi. Neorenesansowe wnętrza wyłożone boazerią z kilkudziesięciu różnych gatunków drewna, z piecami sprowadzonymi z Drezna oraz mozaiką wykonaną przez weneckiego artystę Antonio Salvatiego specjalnie dla łódzkiego fabrykanta, możemy podziwiać wykupiwszy bilet do Muzeum Kinematografii.

Spacer po uliczkach, które są scenografią do filmu.
Wszystko dlatego, że muzeum to mieści się w dawnym pałacu Scheiblera. Na trasie zwiedzania są liczne zdjęcia amantów polskiego przedwojennego kina, historia pierwszych ruchomych obrazów, a nawet można obejrzeć film z początku XX wieku.
Nie da się ukryć, że dla dzieci najciekawsza jednak jest wieża pałacu, w której kryje się Kraina Bajek. Znajdziecie tutaj fantastyczną ekspozycję z bohaterami najbardziej znanych polskich animacji – Reksia, pingwina Pik- Poka, Zaczarowanego Ołówka, Muminków, Misia Uszatka, Bolka i Lolka i Baltazara Gąbki. Do budy Reksia i igloo Pik-Poka można wejść, położyć się w łóżku Misia Uszatka. Świetną zabawę zapewnia też tzw. blue box. Kiedy w nim usiądziecie zobaczycie siebie na ekranie na planie kreskówki!
Piętro niżej znajduje się scenografia do filmu Latająca Maszyna. Można się po niej przejść i przyjrzeć wszystkim lalkom, które brały w niej udział. Jest też ciekawy film o tym jak realizowano te produkcję i dlaczego jest dość niezwykła. Scenografia robi wrażenie!
Pingwin Pik-Pok siedzi w Igloo
Manufaktura
Szczerze mówiąc rzadko Wam polecamy zwiedzanie z dziećmi galerii handlowych, ale Manufaktura to coś zdecydowanie więcej. Poza pasażem handlowym i licznymi restauracjami i kawiarniami znajdziecie tutaj teatr, kino, muzeum Fabryki, Eksperymentarium oraz plażę (podobno zimą zamiast plaży jest lodowisko). Manufaktura stała się swoistym mikroświatem i osobiście podejrzewam, że są tacy, którzy do Łodzi przyjeżdżają tylko tutaj.
Sama Manufaktura, była kiedyś…. fabryką kolejnego bajecznie bogatego łódzkiego fabrykanta- Izraela Poznańskiego. Teren został przekształcony w galerię przy zachowaniu pięknej ceglanej zabudowy.
Warto zajrzeć do Centrum Nauki Eksperymentarium, który jest miejscem wspaniałej zabawy przez naukę. Godzinami bawiliśmy się tutaj wprawiając w działanie kolejny eksponat, przy okazji poznając prawa fizyki, biologii i chemii. Znajdziecie takie eksponaty jak Nurek Kartezjusza, Młynek Crooksa czy Człowiek bateria.
Bajkowa Łódź
Miasto Łódź pomyślało o swoich najmłodszych turystach oraz o promocji historii filmów animowanych tworzonych właśnie tutaj w studiu Se-Ma-For. Przy ośmiu rzeźbach znanych postaci z bajek można otrzymać pieczątkę. Zazwyczaj dostaniemy ją w kasie np. w Palmiarni czy Aquaparku. Kartę można wydrukować w domu>>>. Za komplet dzieci otrzymają odznakę🎖️
.
Gdzie jeść w Łodzi?
My w Łodzi postanowiliśmy przetestować kuchnię roślinną.
Na Piotrkowskiej 217 znajdziecie zagłębie różnorodnych lokali gastronomicznych. Są tutaj między innymi restauracja japońska, pizzeria oraz restauracja Korzenie. Spróbowaliśmy falafele z bobu+hummus+ogórki i botwinka w kokosowej śmietance+ ryż basmati. Porcje duże i bardzo sycące. Kelnerki pomogły nam skomponować jedzenie dla naszej mocno wybrednej córki.
PapuVege na ulicy Sienkiewicza 15 jest malutkim barem, który serwuje wielkie burgery z wegańskimi kotletami i górą ciekawych dodatków tj. boczniaki czy smażone bakłażany. Burgery bardzo smaczne, aczkolwiek nie łatwo jest je zjeść bez upaprania się. Natomiast wadą miejsca jest, że praktycznie nie ma gdzie usiąść. W ciepłą pogodę można się rozsiąść na ładnie zagospodarowanym skwerku obok baru. Zaraz obok w kawiarni „Warzywa Owoce” polecam świetną kawę z drippa lub aeropressu!
Nocleg w Łodzi
Szukając noclegów zawsze wybieramy taki z niezwykłym klimatem. Lubimy jak miejsce się wyróżnia. Takim miejscem jest Hostelik Wiktoriański, który znajdziecie blisko ulicy Piotrkowskiej i parku Sienkiewicza. Wnętrze jest zaskakujące, bo wystylizowane na XIX wieczne. Zadbano o wszystko od ornamentów na tapetach poprzez obrusy i firanki, aż po meble. Część pokoi ma własną łazienkę. Śniadanie serwowane jest w jadalni z okrągłymi stołami. Parking i WiFi jest darmowe.
Mam do Ciebie małą prośbę. Jeśli chiałabyś/chciałbyś wesprzeć mojego bloga i wynagrodzić pracę nad nim, możesz to zrobić rezerwując nocleg z któregokolwiek z linków. Wtedy my otrzymamy procent prowizji, którą otrzymuje booking. Ciebie nic to nie kosztuje, a my zbieramy pieniądze na kolejne podróże i możliwość polecania Ci kolejnych ciekawych miejsc.
Łódź zwiedzaliśmy przez dwa dni i okazało się, że jest jeszcze tyle do zobaczenia. Koniecznie trzeba zajrzeć jeszcze do muzeum studia SE-MA-FOR, które od niedawna znajduje się w nowym budynku na ulicy Sienkiewicza. Z chęcią zwiedziłabym jeszcze Muzeum Fabryki oraz pałac Izraela Poznańskiego. Córka chce koniecznie pójść na przedstawienie do Baśniowej Kawiarenki. Jednym słowem koniecznie musimy tutaj znów przyjechać!
2 komentarze
Bardzo ciekawa relacja z historycznej perspektywy – nieczęsto zdarza się, żeby turyści mieli na temat Łodzi rozleglejszą wiedzę niż wielu rodowitych łodzian. To się ceni 🙂 Mamy nadzieję, że jeszcze kiedyś nas odwiedzicie – sporo się zmienia, i to w zawrotnym tempie! Rozbudowa Nowego Centrum Łodzi z pewnością zrobi na Was wrażenie. Najlepiej przyjechać do nas pociągiem, wysiąść na Dworcu Łódź Fabryczna i udać się prosto do Centrum Nauki i Techniki EC1 – to propozycja na dziś. Jeżeli odwiedzicie nas za jakiś czas, możliwości będzie jeszcze więcej. Zapraszamy ponownie, jest jeszcze wiele do zobaczenia!
Dziękuję za tak pozytywny komentarz. Wiemy, że jest wiele nowych miejsc w Łodzi wartych odwiedzenia i zapewne za jakiś czas znów będziemy o Łodzi pisać.