W samym centrum Wrocławia, na rynku, w pięknej, barokowej Kamienicy Pod Złotym Słońcem, po zmroku, w oknach pierwszego piętra przechadzają się postacie w eleganckich frakach i empirowych sukniach. Czy to jakiś nietypowy klub muzyczny? Może niezwykła kostiumowa impreza? Nie! To nowoczesny sposób na przyciągnięcie uwagi przechodniów przez Muzeum Pana Tadeusza.
Szczerze mówiąc podejrzewam, że na hasło „Pan Tadeusz” niektórzy z Was dostali gęsiej skórki. Wszyscy znamy narodową epopeję autorstwa Adama Mickiewicza, gdyż „wcierano” ją nam w kolejnych klasach szkoły. Nie znam nikogo, kto by ją przeczytał z własnej woli. Sama katowałam się nią próbując przebrnąć przez kolejne opisy i zrozumieć niedzisiejszy język. Przykro stwierdzić, ale nie wspominam tego faktu z przyjemnością. Pomimo upływu lat i faktu, że dzieło stoi na półce w salonie, nigdy do niego nie wróciłam…aż do dziś.
Dzisiaj wybraliśmy się do Muzeum Pana Tadeusza, w którym spędziliśmy trzy godziny zwiedzając kolejne sale, rozwiązując zadania na mapce dla rodzin, bawiąc się grami i czytając opisy na rozlicznych interaktywnych tablicach. Było trochę edukacji i rozrywki, a wszystko opakowane w prawdziwą przygodę jaką jest zwiedzanie muzeum narracyjnego.
Jakie są zatem powody dla których zwyczajnie musicie pójść do Muzeum Pana Tadeusza?
- Muzeum narracyjne, powstało jako opowieść dookoła rękopisu „Pana Tadeusza” znajdującego się w zbiorach Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Wrocławiu. Rękopis ten można co prawda zobaczyć za szybą, ale dzięki nowoczesnym technologiom, możemy go również poczytać przerzucając kartki na interaktywnym ekranie. Ciekawe czy dacie radę rozszyfrować pismo wieszcza?
- Każda sala to inny temat. W pierwszej zostaniecie wprowadzeni do epoki za pomocą opisów i opowieści oraz interaktywnych ekranów. W kolejnej wchodzimy do salonu pełnego obrazów, gdzie przy specjalnych stołach z wirtualnymi aplikacjami, możemy zdobyć więcej szczegółowych informacji. W trzeciej poznajemy ważne wydarzenia z życia samego Adama Mickiewicza – miłość, przyjaźń, pasje. W bibliotece można na wirtualnym ekranie przeglądać unikatowe pozycje książkowe. Są sale dotyczące życia szlachty w XIX wieku. Tam obejrzycie jak się ubierano, zastawiano stół, czy co zabierano na polowanie. Jest gra „polowanie” dla dzieci oraz aplikacja pozwalająca sprawdzić czy wiemy do czego służą różne sztućce. Istnieje możliwość zrobienia pieczęci Horeszków, czy dotknięcia karabeli. Podział jest czytelny i tworzy spójną całość. Wszędzie widz jest wciągany w akcje, jak w dobrej opowieści.
- W całym muzeum zainstalowano ponad 100 gier, aplikacji i multimedialnych prezentacji. Dzięki temu miejsce to staje się łatwiejsze w odbiorze dla młodych widzów, a cała tematyka przedstawiona za pomocą dobrze dzieciom znanych dotykowych ekranów.
- Przy kasie dostajemy dwie mapki dla dzieci. Znajdujemy w nich wskazówki na co warto zwrócić uwagę, pomysły na zadania do wykonania, zachętę do znalezienia w sali informacji lub przedmiotu. Zadania są na poziomie dziecka ze starszych klas szkoły podstawowej. Świetna podpowiedź i urozmaicenie zwiedzania.
- Miejsce jest przyjazne dzieciom, rodzinom, osobom niepełnosprawnym, seniorom i każdemu, kto chciałby dowiedzieć się więcej o naszej epopei narodowej i epoce w jakiej powstała. Do każdej części można dostać się windą, jeżeli wybieracie się wózkiem. Jest toaleta dla osób niepełnosprawnych i przewijak dla dzieci. W każdej sali są rzeczy na tyle atrakcyjne dla najmłodszych, że rodzic może spokojnie poświęcić się czytaniu dłuższych opisów.
- Obsługa widowni jest bardzo pomocna. W każdej sali proponowano nam wsparcie, głównie w obsłudze interaktywnych paneli. Dzieci są zachęcane do dotykania i działania. Nigdzie nie usłyszeliśmy znanego z innych muzeów „nie dotykać”.
- Wystawa nie jest peanem na cześć epopei, ale głosem w dyskusji nad dziełem. W jaki sposób wpłynęło na Polaków? Czy rzeczywiście jest to dobra literatura? Co wartościowego współczesna młodzież może się z niej nauczyć? Czy Mickiewicz był dobrym „tekściarzem”? Może „Pan Tadeusz” to tylko 300 stron opisów grzybobrania i polowania, i to na dodatek wierszem! Najlepszym dowodem na to, że kustosz wystawy nie jest zamknięty na nowe sposoby prezentowania dzieła, jest fakt, że w sklepiku muzealnym można kupić „Pana Tadeusza w obrazkach” wydane przez Ossolineum.
- Muzeum znajduje się w pięknej kamienicy, która sama w sobie jest warta odwiedzenia. Jej historia, też jest niezwykła. Wraz z dwoma sąsiednimi kamienicami tworzyły, po przebiciu przejść, patrycjuszowski pałac w sercu miasta. Nocowali tutaj wraz ze świtą wielcy i możni ówczesnego świata.
- Koniecznie spójrzcie na wspaniałe, belkowane sufity. Czy dostrzeżecie zabawne malowidła? Były na tyle frywolne, że zasłonięto je w XVIII wieku kasetonami. W muzeum znajduje się specjalna wystawa o historii kamienicy.
- Specjalna część wystawy o nazwie „Misja – Polska” dotyczy spuścizny Jana Nowaka-Jeziorańskiego i Władysława Bartoszewskiego. Tematyka tej części stanowi wyzwanie nie tylko dla dziecka, ale również dla dorosłego. Ułatwieniem znów są elementy interaktywne. Mojej córce bardzo spodobała się aplikacja do kodowania depesz alfabetem Morse’a oraz okulus, dzięki któremu można się poczuć jak w balonie.
My wyszliśmy z muzeum zachwyceni i przekonani, że jeszcze tutaj wrócimy. Być może na jedne z rozlicznych zajęć proponowanych dla dzieci. Zabrakło nam możliwości wypróbowania elementów XIX wiecznego stroju – wiadomo dziewczyny lubią się przebierać. Kto wie, może kiedyś pojawi się lustro i kilka czepków oraz wachlarzy o wspaniałych sukniach i kontuszach nie wspominając.
Muzeum prowadzi liczne bezpłatne zajęcia dla dzieci i rodzin. Między innymi są zajęcia dla dzieci w wieku 0-2lat z rodzicami „Brzdąc w Muzeum”. Warto ich ofertę śledzić na stronie>>>
W ofercie są specjalne bilety dla rodzin (20zł).
Warto zaplanować około 2 godziny na zwiedzanie.
Istnieje możliwość zakupu biletów on-line.
MUZEUM PANA TADEUSZA
Zakładu Narodowego im. Ossolińskich
Kamienica pod Złotym Słońcem
Rynek 6, 50-106 Wrocław
Artykuł napisany we współpracy z Muzeum Pana Tadeusza. Część zdjęć pochodzi ze strony muzeum.
4 komentarze
Dla mnie najważniejszy jest ten punkt 10 – ponieważ jest to jedyne znane mi miejsce tak bardzo dokumentujące wkład profesora Bartoszewskiego w historię Polski.
Oczywiście jest to ciekawy element wystawy, o którym mało kto wie, bo nazwa muzeum tego nie sugeruje. Jest to jednak trudny dla dzieci, które są głównym obiektem zainteresowania naszego bloga.
Już od dawna wybieram się do tego muzeum 🙂
Czas najwyższy się wybrać! Polecam! Jest bardzo ciekawie i współpracują z blogerami.